Less-R Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Drogi Makaronie, sugerujesz, że "Kursowe
> Zacięcie" obite czterema ringami (plus stan) na
> dwunastu metrach jest drogą niebezpieczną, a
> już prowadzona jako trad staje się drogą
> bezpieczną ?
Nie sugeruję, tylko stwierdzam wprost, i nie używam określenia "droga niebezpieczna" tylko "bardziej niebezpieczna" - bo to rzecz względna. Jako trad, droga ta była jedną z najbezpieczniejszych ever, tzn spośród ok. setki tradów, jakie robiłem na jurze, tę bym zaliczył do pierwszej piątki. Coś koło ośmiu dobrych przelotów z zestawu standardowego, w tym pierwszy pancerny przelot zabezpieczający przed ewentualnym zipperem, nawet jeśli asekurant stoczy się w pokrzywy pod ścieżką.
> Jeśli wspinacz odpadnie na niej
> wpinając się do ringów zrobi sobie więcej
> krzywdy niż jeśli poszedł by na własnej ?
Zdecydowanie tak, chyba, że nie umie używać zwykłych rocksów, heksów i pętelek. Niemniej, gdy to był jeszcze trad, nie miałem oporów by wysłać na tę drogę początkujących kolegów. Na całej jurze jest tylko kilka dróg, o których mógłbym to powiedzieć. Dla porównania: instruktorzy na jurze często posyłają kursantów na drogę klasyczną na Wielbłądzie (G. Zborów), która, przynajmniej w dolnej i środkowej części, ma słabszą i trudniejszą asekurację, niż wzmiankowane zacięcie.
> motyka35: Tradów jest dość, czasem tylko
> ciężko jest je dostrzec spod pajęczyn i
> krzaków.
Dostrzec nietrudno, tyle, że czasem trudno o motywację, by się na taką drogę władować. Dla mnie np. jest to kwestia tego, że słabo się wspinam, ale ze sprzętem sobie radzę, do tego nie przepadam za tłokiem, a trady są okupowane rzadziej.
Ciekawi mnie natomiast dlaczego Ty zabierasz głos w sprawie jurajskiej czwórki - przecież dla Ciebie, to nawet nie byłaby rozgrzewka. Więc o co idzie?