Re: HP czy GU ?

Nie wiem co ma wspólnego porównanie przejścia skałkowego do 'jedynego,słusznego,prawdziwego,romantycznego wspinania w górach'? Chyba oczywiste jest to,że jak droga ma 20+ metrów to żaden crash nie pomoże( i proszę mi tu nie pisać,że można usypać takich sto,bo w absurd też nie mam zamiaru pójść z tym wątkiem),daleko szukać Rhapsody, Echo Wall z ekstrem chociażby, tam bym nikomu tego nie rekomendował.

"robimy to wiedząc, że w górach ich nie mamy szansy użyć." w jakich górach?Rozumiem,że jak z dziewczyną/żoną jedziesz na piknik za miasto na rowerach to nie bierzesz plecaka, kocyka i prowiantu,bo przecież jak się startuje w maratonach to sie ma tylko dętke/narzędzia i żel energetyczny. Co ma piernik do wiatraka? Poza tym gdzie napisałem,że z craszami przy szpejarce się prowadzi?

"Najlepiej chroni wędka. Tyle że są miejsca gdzie nikt Ci jej nie powiesi. To samo z padem. "

Po pierwsze, to o wieszaniu padów nie słyszałem,ale chwalisz się znajomością różnicy między nim a inną asekuracją, więc jako laik nie będę polemizował.
Po drugie: "Prowadzenie miało miejsce w stylu HP"- więc jak widać powiesić się dało(wiem wiem,czynnik gór tutaj w takim razie należy doliczyć,ale 350m.n.p.m to jakiś hardkor to nie jest).

"To zależy czy uprawiasz tylko gimnastykę, czy też czasami się wspinasz w pełnym wymiarze. "

To jest jak dla mnie wszystko mówiący fragment, który pozwalam sobie zacytować. Widzisz ja nie patrzę na wspinanie w ten sposób,bo nie mnie oceniać co jest wspinaniem w pełnym wymiarze. Czy będzie to telepanie dupą 5m nad małym camem na VI.1 czy ciągnięcie z dwójki na 30m jakiegoś wytrzymałościowego festiwalu w 40 stopniowym przewieszeniu, za 8c. Ja nikomu nie odbieram przyjemności z niczego,ani nie klasyfikuję co jest wspinaniem,a co nie. Bo jeden będzie lubił giełgać z 10kg szpeju w offwidthach,a inny deep water solo, kwestia preferencji. Pisząc o swojej preferowanej działalności wspinaczkowej,że jest pełnowymiarowa umniejszasz innym osobom,które mogą czerpać równie wielka przyjemność z innych subdyscyplin wspinania

Od zawsze mnie zastanawiało czy tradowi ortodoksi nie mają aby zwichrowania na punkcie "przygody"we wspinaniu ze względu na to,że wiedzą,że są za słabi żeby kiedyś wkosić 8b OS(tudzież za leniwi,żeby tak doładować), więc dorabiają ideologię,że silna psycha we wspinie jest najważniejsza i przecież na tym to polega.

A mój wywód był głównie wywołany stwierdzeniem w newsie:"Potencjalny lot z górnej części drogi niesie za sobą duże ryzyko gleby. Klasę przejścia Przemka podnosi rezygnacja z użycia kraszpadów na dole pod kantem" Dla mnie taki ruch nie podnosi klasy i tyle. Przejście jest zajebiste, droga wygląda przednio,ale prowadzący się asekurował, więc nie wiem czym by crash obniżył klasę?Tym,że by nie podążał za wzorcami takich agentów jak np Pearson(polecam zapoznać się z jego dziełem The Promise i jak zostało popowtarzane).Po prostu z E bardzo duzo powstal highball.Caminati też dużo starych E klasyków przemianował na skale FB(np Screaming Dream).
Napiszę łopatologicznie-> kask na głowie(w środku pianka), chroniący przed energia uderzenia=OK,kawałek pianki na ziemi w tym samym celu=pedaliada???!!!I proszę mi tu o etosie gór nie wypisywać, bo to nie jest Patagonia.