W poszukiwaniu grzybiarzy nie widzę nic złego...skoro się zgubił, jest noc nie ma pojęcia gdzie iść to dzwoni po pomoc. Tu należy śmiać się z grzybiarza a nie z GJ GOPR że przyjęła zgłoszenia i jedzie na pomoc.
Co do procedur słusznie zauważył kolega.
Wydajesz się związany z PSP więc wiesz że procedura rzecz święta i dla przykładu w lato kiedy jest bardzo ciepło i jedzie się do pierdółki to i tak należy mieć założony nomex i hełm.
Procedura w RM: ofiarę np wypadku komunikacyjnego gdy podejrzewamy uraz kręgosłupa należy wpakować na deskę i wyciągnąć chociaż jest przytomna i nie jednokrotnie sama chce wyjść lub lekarz starej daty stwierdza "pan wyjdzie i się położy" do karetki - jest to zjawisko z którym się walczy bo na miejscu nie jesteśmy stwierdzić czy są jakieś obrażenia czy nie a w dzisiejszych czasach ludzie zaczynają być coraz bardziej roszczeniowi. Sami pewnie na co drugim kroku stosujecie jakiś dupochron.
O akcji słyszałem z plotek, różne wersje co nie zmienia faktu że zabezpieczenie na noszach jest tylko ujmą na honorze dla owych grotołazów. Lepiej dmuchać na zimne bo raz możemy się pomylić i będzie dramat.
Ja może chciałbym sprostować historie o akcji w jaskini Sąspowskiej - padły zarzuty że po otrzymaniu zgłoszenia GJ GOPR nie poinformowała PSP z KRK o wypadku a Ci mając zdecydowanie bliżej mogli podjąć szybciej działania oraz że sobie nie radzili bo ściągnęli pomoc w postaci instr z innej grupy.
Tym czasem sprawa wyglądała tak że zgłoszenie było o zaginięciu osoby która mogła udać się do jakiejś jaskini. Została powiadomiona policja żeby sprawdzili czy w inny miejscu albo gdzieś w Krk nie był widziany samochód ofiary. Zostali również wysłani przewodnicy psów z psiakami w celu poszukiwania tropu. Dokładnego przebiegu nie pamiętam - czy to policja zlokalizowała auto a od auta psy gj gopr podjęły trop do jaskini ale nie widzę tu przydatności PSP no chyba że strażak ma lepszy węch od psa ;)
Znaleźli plecak przy jaskini i akcja się zaczęła - w jaskini gość znaleziony wisiał głową w dół już nie żył. Z tego co mi wiadomo procedura w przypadku ofiary śmiertelnej zobowiązuje do poinformowania naczelnika gopr (tego głównego) ze względu na trudność akcji i czas trwania został oddelegowany inst ratownictwa jaskiniowego akurat z innej grupy regionalnej - taka procedura. Podobnie jak w PSP w zależności od sił i środków dowodzenie przejmują odpowiednio oficerowie o wyższych kwalifikacjach. W wojsku podobnie - tam się nie mówi że sobie oddział nie radzi bo dowodzenie przeją starszy stopniem...