> zwłaszcza, że IS stoi w hierarchii wyżej od IRR.
To nie prawda Arturze. Instruktor rekreacji i instruktor sportu to zupełnie oddzielne rewiry. Zdobycie uprawnień instruktora rekreacji wiąże się z przejściem zupełnie innej części ogólnej niż na instruktora sportu.
Generalnie instruktor rekreacji "zabawia", czyli organizuje zabawę ze sportem. Na przykład zajęcia badmintona na plaży.
Instruktor sportu zajmuje się treningiem sportowym - czyli uczy jak podnosić swój poziom.
Oczywiście trudno jest przenosić to na alpinizm szeroko rozumiany. Ale...
Niewątpliwie sportem jest wspinaczka sportowa, na zawodach. Narciarstwo wysokogórskie - również. Treningu zawodników nie może prowadzić instruktor rekreacji.
Z drugiej strony wspinanie na ścianie na imprezie integracyjnej, gdy asekuruje instruktor jest niewątpliwie rekreacją. Oznacza to, że zajęć tego typu nie może prowadzić instruktor sportu, wyłącznie instruktor rekreacji.
Jest cała sfera pomiędzy. Wejście na Nangę? Przejście Mescalito? Czy to jest sport? w moim przekonaniu tak. Kiedy jednak zaczyna się droga ku sportowi kwalifikowanemu, kiedy rekreacja przemienia się w sport?
Do tego dochodzi kwestia idei odrzucania rywalizacji w górach z innymi, na rzecz rywalizacji ze swoimi słabościami. Przecież wspinanie nie jest zajęciem bezpiecznym, czy możemy nakręcać spiralę rywalizacji aby nakręcać ryzyko wypadku? Oczywiście rywalizacja w górach obecna jest od zawsze.
Zapewniam cię, że sam bym pierwszy uciekł od pojmowania całego alpinizmu jako sportu. Ministerstwo też by się chętnie nas pewnie pozbyło. Tyle, że alpinizm w całej Europie jest postrzegany jako sport, a federacja tradycyjnie umiejscawiana wśród związków sportowych. Czy jest w naszym interesie z tym walczyć? Według mnie nie. Nie tylko odcięło nas by to od pewnych profitów, ale utrudniło również życie w relacjach z innymi federacjami.
> Co do przyjęcia systemu przez KS - no cóż, sądzę,
> że nasza dyskusja będzie dla KS jakimś sygnałem,
> może zachętą, może inspiracją? W każdym razie
> dysponujemy narzędziami w ramach PZA, aby nasze
> propozycje realizować nawet przy różnicy zdań w
> tej sprawie...
Przede wszystkim patrzysz na ks wyłącznie przez pryzmat wspinaczki wysokogórskiej. A PZA to nie tylko wspinaczka wysokogórska. Gdzie miejsce dla trenerów zawodników wspinaczki skałkowej czy narciarstwa wysokogórskiego? Konflikt pomiędzy dyscyplinami narasta, a to do niczego dobrego nie doprowadzi.
Uważam, że pozostałe dyscypliny powinny przejąć model 'jaskiniowy' - zwoływać własne Walne, mieć własną komisję, rządzić swoim szkoleniem na swój sposób... Zarząd PZA powinien być tylko miejscem dochodzenia do konsensusu pomiędzy poszczególnymi dyscyplinami. Taka powinna być też według mnie rola KS - zbieranie tego co wspólne i lobbowanie za takimi rozwiązaniami.
Inaczej prędzej czy później czeka nas rozłam. Szczególnie, jeżeli pogłębią się problemy zewnętrzne związku.