"Tomek: Oczywiscie kilka klubow i tak sobie poradzi. Na przyklad Twoj z unijnymi dotacjami, a moj nawet bez unijnej forsy."
Moj klub dostal dotacje na konkretny projekt, ktory zostal juz zrealizowany. Obecnie jestesmy w tej samej sytuacji co kazdy inny klub.
"Artur: Czy możesz wyjaśnić jaka garstka działaczy i w jaki sposób żyje z obsługi dotacji państwowej? Oczekuję jasnej odpowiedzi, bo takie postawienie sprawy albo jest niedomówieniem, albo po prostu nie w porządku."
Piec osob na etatach w PZA zyje z obslugi dotacji panstwowych. To nie jest ocena - to jest fakt.
Odrebna sprawa jest to czy pracuja dobrze czy zle. Czy jest ich za malo czy za duzo.
Gdybysmy sobie wyobrazili ze panstwo przestaje dotowac wspinanie, to chyba te 5 osob by stracilo prace, prawda?
"MarcinN: Ci którzy należą do dużego klubu (np KW Warszawa), im składki nie wzrosną aż tak dużo jak np. wzrosłyby w UKA."
UKA jest bodajze 8 klubem w Polsce co do wielkosci wiec naprawde nie boje sie o przetrwanie UKA. Boje sie za to, ze padnie wiele z lokalnych klubow. W ten sposob centrum zabije inicjatywy lokalne.
Przypomne: w BMC zrzeszonych jest 344 klubow, ze srednia wielkoscia klubu na poziomie 80 osob. I to jest kierunek jakim powinnismy podazac: aktywizacja srodowisk lokalnych i pomoc z gory.
Mamy jedna organizacje nadrzedna - jest nia PZA. Nie potrzebne sa nam dodatkowe.