Problem z dodatkowymi opłatami jest taki.
Obecnie przeciętny wspinacz nie 'widzi' efektów 650 tys PLN dotacji. Bo pieniądze idą na biuro, tabory , Betlejemkę, Taternika, akcję junior, dofinansowania itd.
Jeśi bezpośrednio w czymś nie uczestniczy - to dla niego PZA może istnieć lub nie.
Swoją drogą jak PZA już coś zrobi dla wszystkich - to i tak mało osób się o tym dowiaduje.
Nie dziwi mnie krytyka wprowadzenia opłaty 5 tys. Po prostu w narodzie nie ma wiary, że pieniądze teraz są dobrze wydawane i że BĘDĄ. Abstrahując od tego co to zmieni w życiu przeciętnego klubu.
Czy centralizacja finansów jest naprawdę potrzebna?
Tego ja nie wiem. Ale np. obijanie dróg w skalach może być przez PZA tylko koordynowane (wytyczne, zasady bezp., technika, materiały i oczywiście kurs ekiperski). Powyżej dalem przykład jak mozna to zrobić - klub dostaje kasę na unifikację/wyprawę - ale warunkiem jest wykonanie konkretnych prac.
Owocnych obrad i kompromisu na zjeździe!