siedzieli i gadali różni ludzie (wiele osób po prostu siedziało, słuchało i zadawało pytania) - największy udział w dyskusji mieli instruktorzy pezety, którym nie sposób zarzucić, że nie znają się na rzeczy - nie pamiętam dokładnie wszystkich nazwisk ale na pewno był A. Pieprzycki, któremu nie można zarzucić, że nie zna się na rzeczy (nie wchodził na ośmiotysięczniki, ale nie jest to "przypadkowo" pitoląca osoba).
Poza tym, przypomina mi się wywiad z Ryszardem Gajewskim, w którym powiedział coś takiego:
"W polskim himalaizmie działają dwa strumienie. Jeden to turystyka himalajska, czyli wychodzenie na ośmiotysięczniki drogami najłatwiejszymi. Drugi, to himalaizm sportowy, który teraz w zasadzie nie istnieje. Czy słyszał ktoś ostatnio, żeby Polak wszedł na ośmiotysięcznik nową drogą? Co to za sukces wejście na Makalu drogą normalną? To turystyka"