Raczej liczyłem na odpowiedź:
- To co robi Kinga to jest turystyka wysokogórska - tak się wspinało w latach 80-90 XX wieku - teraz to nic wielkiego. Robi to co lubi i nieźle się bawi - ok ma do tego prawo
albo:
- to co robi Kinga jest rzeczywiście niezłym wyczynem sportowym, ta dziewczyna ma "kochones"
Czy wyrabianie sobie zdania na jakiś temat za pomocą "dyskusji" i wymiany poglądów jest czymś złym? Od razu trzeba mieć swoje zdanie i trzymać się go choćby ktoś inny miał ciekawe kontr argumenty a ciebie by rwali końmi? Pojawiały się przecież na forum wpisy typu: "Po co piszecie że ktoś tam wszedł na jakiś tam szczyt - przecież to turystyka...." Dlatego zacząłem się zastanawiać, gdzie leży granica między wejściem "ciekawym", a wejściem "bez znaczenia" i do którego koszyka można byłoby zaklasyfikować to, co robi Kinga.