McAron Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> jacoos Napisał(a):
>
> > Oczywiście, panta rhei, i tak być może "na
> > dziś" jest właściwie, ale.. ja jestem z
> półki
> > (Ty przecież też!), gdy linę chowało się
> > przed turystami wstydliwie w plecaku (z
> wyjątkiem
> > Słowacji, gdzie troszkę wystawała spod
> klapy,
>
> A czy spotkałeś w tamtych czasach kogoś, kto
> żyje ze wspinania (nie szkolenia) i jest
> profesjonalnym, wspinaczkowym sportowcem? Pewnie
> nie. To może dla odmiany spróbuj sobie
> wyobrazić topowych zawodników jakiejś innej
> dyscypliny, np boksu, którzy się piorą po
> mordach bez udziału widowni:-) Widownia jest
> warunkiem koniecznym sponsoringu, a sponsoring
> warunkiem koniecznym utrzymania się z takich
> zajęć jak wspinanie sportowe.
Wydaje mi się, że w tym wypadku widownia zebrała się, bo szybko okazało się, że mamy do czynienia z czymś ważnym dla wspinania w Dolinie (i nie tylko). Nic nie zostało zrobione na siłę (np. przesada i ciśnienie ze strony sponsorów), była to mniej lub bardziej (nie wchodząc w specyfikę wszechotaczających mediów społecznościowych) spontaniczna i pozytywna reakcja wielu ludzi ze środowiska na wyczyn dziejący się na naszych oczach. Dużo rewelacyjych wspinaczy z Doliny - Honnold, Davies, Florine - dopingowało Caldwella i Jorgesona, podziwijąc wyczyn. Może krytycy się pojawią (już jest gdzieś powyżej link do analizy przejścia - pełen pytań i znaków zapytania) ale generalnie oddźwięk jest super pozytywny.