Eddie Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> > Byłoby też łatwiej gdyby po
> > zrobieniu pierwszych 14 wyciagow "łatwych",
> > zbudowali portal, zjechali do gleby (co na El
> > Capie jest normą a w Alpach wycofem), dobrali
> > prowiant i wode i wrocili na droge.
>
> Napisałem coś wręcz przeciwnego. Zeby
> przejście było i stylowe i klasyczne (zespołowe
> - jak chcieli), NIE MOGLI zjechać na dół i
> pałować. Nie mogli też jednak mieć tragarzy,
> czy zostawiać wcześniej depozytów.
Zgadzam się. Tyle, że zamieniam słowo: "nie mogli" na "nie powinni". Wybrali jednak taką a nie inną taktykę by być fair play wobec siebie. Mogli przy niewiele wiekszym wysilku i nakladzie czasu poprowadzic: kazdy wszystko. Olali to skupiajac sie na mięsie: trudnosciach. Mogli pójść po planie minimum dzieląc się prowadzeniami i zrobić to szybciej i minimalnym ryzyku porażki. A było blisko bo Jorgensen mial skóry i psychy jeszcze na moze jedną, dwie więcej próby. Szczerze po pięciu dniach nie wierzyłem, że KJ zrobi ten 15ty, a Caldwell bylby wtedy w ciemnej dupie bo pomimo czekania na Wino Tower juz po trudnosciach, zostawil za sobą wyciągi poprowadzone "klasycznie na drugiego". To za mało by na topie bez kontrowersji oglosic indywidualne odhaczenie ściany.
>
> > nie ma jednego stylu bo nie jednej formacji w
> której
> > się wspinamy.
>
> Pełna zgoda, dlatego są przejścia historyczne
> pod względem zarówni cyfry, jak i stylu. I są
> te stylowo słabsze.
Można mnożyć przykłady przejść które przeszły do historii budząc wielkie kontrowersje i wyznaczając nowe standardy usprawiedliwione skutecznie nowym poziomem trudności. I tak było z pierwszym spitem, których już nikt teraz nie kwestionuje nawet w górach gdy osadzane na prowadzeniu, tak było z head pointem, tak było w ogole ze wspinaniem sportowym. Dziś już nikt nie pamięta, że tradycjonaliści zadający po wszystkim skłonni byli zlinczowac Kurta Alberta za jego czerwone kropki.
Nie wiem i mam nadzieję, że nie, pomoc z zewnątrz w czasie przejścia stanie się normą, ale w tym przypadku wierzę, że nie dyskwalifikuje ona klasy tego bez wątpienia historycznego (takze pod względem medialnosci) przejścia.
>
> > Nie rozpędzałbym się. Robi się depozyty
> przed
> > zrobieniem drogi, korzysta z samolotow i
> > spadachronow by skrocic podklepki, powroty,
> > zjezdza sie z drogi z powrotem na glebę a
> potem
> > kontynuuje się przejście. Zapomnij o
> sztywnych
> > zasadach - każde przejście na wysokim
> poziomie
> > wymaga indywidualnej oceny w której
> oczywiście
> > możemy i będziemy się różnić.
>
> Jeśli nagłaśnia się przejście sprzedając je
> jako "najtrudniejszą wielowyciągową drogę
> klasyczną świata" to można nie robić tych
> wszystkich rzeczy. Choć można je robić.
Eddie. Od 7 lat Caldwell robił swoje. Nakład pracy jest nieporównywalny do jakiegokolwiek innego przejścia skalnego w historii. On robił swoje. Z uporem i konsekwencją. O nagłośnieniu możesz pogadać z BBC, NG, CNN i wszystkimi portalami wspinaczkowymi. Przejscie tej dwójki zawładnęło wyobraźnią i emocjami ludzi nie ze względu na sprawny PR, czy parcie na szkło, tylko rozmiar wyzwania z którym się zmierzyli.
>
> > > Zasady te - owszem - zmieniają się w czasie,
> ale są to
> > > zmiany niewielkie.
> >Niewielkie??? Cassin pałował po hakach tam
> gdzie ja teraz wróciłbym przeżywcować
>
> Na przestrzeni 80 lat zmiany są może znacze, ale
> dokonują się b, stopniowo. W ostatnich 30 latach
> nie za dużo się zmieniło.
Wspinanie klasyczne wchodzi na poziom i w miejsca kompletnie zastrzeżone dla wspinaczkowego niebytu. Dla mnie zmieniło się więcej niż kuedykolwiek gdy ludzie chcieli po prostu przejść jakąś ścianę (choćby hacząc), czy pokonać jakąś trudność (choćby kując). Nie chodzi o zmiany etyczne ale mentalni. Wspinacze są bardziej pozbawieni umiaru w swoich marzeniach i ich realizacji bardziej niż kuedykolwiek: na baldach, sporcie, wielkich ścianach i wysokich górach. Kosmos Eddie. Ja tak to widzę.
>
> > > Myślę, że zespół porwał sie na coś,
> > > czego na dziś dzień się nie da zrobić
> >
> > Przecież udowodnili, że się da.
>
> Tak - z tragarzami.
Skupili się na mięsie. Tam cisnęli niewyobrażalnie mocno i ponad obowiązujące normy etyczne. Patrzymy na ten sam obraz pięknego przejścia: Ty jednak widzisz zadrapania niedociągnięć (które bez wątpienia są), a ja obraz. Pomimo licznych fauli: tragarze, PP (120cm przeloty), pierwsza bezpieczna (?!) budzą sprzeciw, ale rozmiar dzieła czyni je "rzeczami do poprawy" a nie dyskwalifikacją.
>
> > Eddie nie edukuj mnie "prawdami". Prezentuj
> swoją
> > opinię bo tak możemy rozmawiać różniąc
> się
> > w ocenie.
>
> I tu się zgodzę - środowisko nic nie powinno.
> To tylko moje zdanie.
Środowisko to suma opinii pojedyńczych ludzi zorientowanych w temacie i posiadających doświadczenie w materii. Każdy ma prawo pytać i wyrażać tak uznanie jak i wątpliwości. Inaczej zniknie formuła dzięki której możemy się porozumiewać, będąc kompletnie niezrozumiani na zewnątrz bez zdekodowania takich pojęć jak: klasycznie, trad, prowadzenie, haczenie, itd.
>
>
> Zamiast twardogłowym wolałbym byś mnie nazwał
> konserwatystą (a neofitą dlatego, że jeszcze
> kilka lat temu nie widziałbym problemu z tymi
> tragarzami, ale im jestem starszy tym bardziej
> konserwatywny)
Może jestem bardziej twardogłowy niż Ty. Staram się dawać wyraz głównie w celach i działaniach a nie ocenach, choc rozdzielenie tychże jest chyba niewykonalne.
>
> Z prawdą jest jak z dupą - każdy ma własną.
> Twoja jest cenna dla ciebie, moja dla mnie, Warto
> niemniej zdawać sobie sprawę, że na takie
> przejście można spojrzeć z różnych punktów
> widzenia,
> Pozdrawiam!
Zdecydowanie i spojrzenie na to przez Twoje gogle nie psuje mojego obrazu rzeczy - raczej go uzupełnia, jako że wiesz o czym mowisz nawet jeśli widzisz to inaczej.
Równiez pozdrawiam
Edit
Przedwczesnie wyslany niedokonczony post - gupi telefon albo grube palce, do wyboru.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2015-01-16 22:03 przez astrodog.