astrodog Napisał(a):
> Przejscie TC/KJ postawiło
> bardzo wysoko poprzeczkę stylu. Pomimo że idzie
> poprawić, nie widzę szansy by znalazł się
> przez najbliższe 5-10 lat zespol zdolny poprawic
> styl przejscia pomimo gotowych patentow i "filmow
> instruktazowych" praktycznie z kazdego cruxu.
Przypuszczam, że się mylisz - ale to się okaże. Max za 5 lat.
TC/KJ zrobili coś wielkiego, ale też podali światu na tacy dobrze określone zadanie, które za sprawą mediów stało się najcenniejszym wspinaczkowym trofeum. Wcześniej nie było jasne co nim jest, albo okazywało się to dopiero po latach. Byli więc tacy, którzy wywindowali cyfrę do 9b, zyskując umiarkowaną sławę poza środowiskiem, byli kolekcjonerzy najtrudniejszych dróg alpejskich, byli pierwsi zdobywcy najtrudniejszych szczytów, wreszcie zwycięzcy zawodów na trudność, na czas, mistrzowie w bulderingu - trochę dużo tych dyscyplin, z których większość niespecjalnie docierała do wyobraźni masowego widza. Przejście Dawn Wall, za sprawą mediów, przyćmiło nawet dokonania himalajskie, pozostawiając u publiczności wrażenie czegoś na kształt ogólnowspinaczkowego rekordu świata.
Jestem pewien, że co najmniej kilku wspinaczy byłoby w stanie powtórzyć Dawna w lepszym stylu, mają już możliwości, do wykonania jest "jedynie" ogromna praca. Wiadomo już, że się da, wiadomo jak, wiadomo co jest do poprawienia. Chyba nie sądzisz, że nie ma na świecie mocarzy (już dziś, nie w sensie potencjału możliwości do wyhodowania), których nie byłoby stać. Zatem to czy i kiedy powtórzą, jest bardziej kwestią motywacji, niż możliwości. A motywacja będzie ogromna - choćby właśnie dla wspomnianych AO i Megosa. Ale pewnie jeszcze bardziej dla innych, którzy nie poznali jeszcze smaku bycia "najlepszymi na świecie".
TC i KJ, mimowolnie, przy wielkim udziale mediów, stworzyli nową, bardzo spektakularną i w pełni samodzielną dyscyplinę wspinaczkową, jaką będzie pokonywanie Dawn Wall - tak, jak swego czasu było z północną Eigeru, tylko o wiele bardziej bezpiecznie.