astrodog Napisał(a):
> Dlaczego aż 5 lat?
Mnie pytasz? Sam podałeś taką liczbę, twierdząc, że wg Ciebie co najmniej przez taki czas nikt tego nie przebije (stylem przejścia).
> > Jestem pewien, że co najmniej kilku wspinaczy
> > byłoby w stanie powtórzyć Dawna w lepszym
> > stylu, mają już możliwości, do wykonania jest
> > "jedynie" ogromna praca.
> W lepszym stylu? Ondra zgubi się po pierwszym
> wyciagu. Ktoś będzie musiał za niego odwalić
> cała logistykę. Pozostanie mu tylko poskładać
> ruchy. Dla Ciebie to lepszy styl a dla mnie
> równie dobrze można wytresować i wpuścić w
> ścianę szympansa.
Nie wiem, co Ty właściwie rozumiesz przez styl przejścia, z tego co piszesz, wynika, że mylisz go z jakimś ogólnym znaczeniem i wydźwiękiem osiągnięcia wspinaczkowego. Tymczasem poprawienie stylu na tej drodze przez kogokolwiek będzie niewielkim osiągnięciem w porównaniu z wytyczeniem i pierwszym klasycznym przejściem takiej drogi.
Poza tym, trochę obraźliwie się wypowiadasz o Ondrze. Opanowanie logistyki jest nieporównywalnie łatwiejsze (i w większym stopniu dostępne "byle komu"), niż wyhodowanie takiego szpona. Może i małpie łatwiej o szpon, ale ludziom - zdecydowanie o logistykę. Szpona hoduje się samemu, logistykę można opanować ucząc się od innych, można ją nawet, nomen omen, zmałpować.
> Człowiek zrobił człowiek powtórzy. Problem w
> tym, że są wspinacze którzy mają lata
> doświadczeń w takich formacjach ale nie takich
> trudnościach. I są wspinacze którzy mają
> doświadczenie w takich trudnościach ale potrzeba
> im lat by się ogarnąc logistycznie i sprzetowo w
> takich formacjach a że jest to arcytrudne to już
> wiemy.
Jak wyżej, kompletnie się z tym stwierdzeniem nie zgodzę. To nie są Himalaje, gdzie trzeba z prawdopodobieństwa przeżycia uczynić jeden z czynników decyzyjnych i gdzie ważnym elementem zdobywania doświadczenia jest, zdobywany latami, trening emocji - logistyka El Capa jest do ogarnięcia na szybko, wystarczy poczytać, popatrzeć jak robią inni. Powtarzam, szpona robi się samemu, patenty da się względnie łatwo zaczerpnąć od innych. Zwłaszcza w czasach, gdy do dowolnych szczegółów można dotrzeć przez newsy, fora dyskusyjne, czy nawet kanały na youtube.
> Bo Caldwell jest profesorem od El Capa, i
> nie obyło się bez wsparcia.
A nie wydaje Ci się, że logistykę i decyzje o korzystaniu ze wsparcia dostosowuje się do własnych możliwości czysto wspinaczkowych?
Potter czy Honnold robią w parę godzin na lekko to, na czym inni wiszą kilka dni z ciężkim sprzętem. Czy to oznacza, że Potter i Honnold są wybitnymi logistykami? Nie sądzę, po prostu mają aż taki zapas - mocy, psychy, wytrzymałości, doświadczenia w konkretnym terenie. Logistyka jest w ich przypadku jedynie pochodną tego, na co ich w danym momencie stać.
Przypuszczam, że pojawienie się w dolinie kogoś, kto robi 9a OS, albo ma taki szpon, taką skórę, i taką technikę, że nie kaleczy sobie na takich drogach palców, znacząco zmieni zakres dostępnej logistyki - czasy przejść, ilość potrzebnego żarcia, a pewnie też i sprzętu.
> Najlepsi na świecie nie powtarzają. To oni
> ustawiają poprzeczkę. Ondra jest najlepszym
> wspinaczem sportowym. Wielu stawia kropkę po
> słowie: wspinaczem. Niepotrzebnie. Cieszę się
> że Caldwell i Jorgensen przypomnieli o tym.
Zgadzam się, ale powtarzanie też jest ważne - od czegoś trzeba zacząć.
Jeśli Ondra poprawi styl na Dawn Wall, nie będzie to znaczyło, że stał się lepszym wspinaczem górskim niż Caldwell. Zresztą o takich ocenach decyduje raczej suma osiągnięć, niż przebicie czyjegoś stylu na jednej drodze.