> Broń Boże. Ondra jest najlepszy na świecie w
> wąskiej działce wspinaczki gdzie liczy się
> tylko syntetyczna trudność przechwytu.
Myślę, że Ondra ma zadatki, by być najlepszy również w nieco szerszych działkach wspinaczki. To kwestia czasu. Jeśli ktoś może być najlepszy we wspinaniu sportowym i w wielkich ścianach, to chyba oczywiste, że najpierw będzie robił w sporcie, dopiero później we wspinaczce przygodowej. Inaczej nie ma sensu, choćby z racji uwarunkowań biologicznych.
Przyjdzie czas, że dalsze poprawianie szpona nie będzie już możliwe, poza tym ile można walczyć z samym sobą - prawdopodobnie wtedy A.O. zajmie się na serio górami.
Skąd to przypuszczenie?
Wspinał się już całkiem sporo na własnej, wspinał się w piachach, nie brakuje mu odwagi, a na bigwallach odnosił sukcesy już w dzieciństwie. Robił drogi do 700 metrów z dużym nagromadzeniem trudnych wyciągów, w tym 8c, a lat miał wtedy 15, jak sądzę.
Pokazał też, że potrafi śmignąć 10 i więcej trudnych wyciągów z rzędu onsajtem. Uklasycznił (pierwsze przejścia klasyczne tzn) około 10 trudnych dróg wielowyciągowych o klasie i długości porównywalnej z Silbergeierem. Zrobił OS Hotel Supramonte (tylko 400m, ale najłatwiejszy wyciąg 7b, najtrudniejszy 8b) mając 15 lat. Silbergaiera 8b+ sieknął mając 14 lat, i popraw mnie jeśli nie zrobił tego w jeden dzień pracy nad drogą. A przy okazji wytyczył lub uklasycznił inne trudniejsze drogi w Ratikonie - np WoGu z dwoma wyciągami za 8c. Czternastolatek! Później miał jeszcze epizod wielkościanowy w Madagaskarze - chyba do 700m długości i do 8c, też pierwsze przejścia klasyczne, a lat miał wtedy 17.
Naprawdę sądzisz, że ktoś, kto siekał takie rzeczy jako dziecko, w tak krótkich czasach i w tak dobrym stylu, a od tego czasu podszlifował asekurację własną, będzie miał problemy z odnalezieniem się w Yosemitach?
Poświęciłeś też w swojej analizie trochę miejsca na wyrażenie obawy, że Ondra nie znajdzie partera, bo komu by się chciało robić za dorożkaża lub holownik, bez szans na zapisanie nazwiska na kartach historii.
Cóż, moim zdaniem, gdyby tylko chciał się tam powspinać, to i partnerów znajdzie bez problemu. Bynajmniej nie po to, by go uczyli osadzania przelotów lub logistyki - raczej kogoś od szybkiego małpowania z worem.