" I simply get the impression that if the guys just spend long enough on the wall – take enough rest days up there without coming down – the thing is bound to happen one way or another. And if so, why not just come down each night, and jug up the next day, or the next week, or just call it good already because technically they’ve already freed all the crux pitches"
Hehe. Klucz do powtórzenia podany na tacy: trzeba spędzić w ścianie wystarcxająco dużo czasu by zrobić to w taki czy inny sposób. Jak się ten artykul rozejdzie to będą tam kolejki jak na Gubałówkę.
Zarówno Tommy jak i Kevin jesienią ubiegłego roku zakończyli pracę nad patentowaniem. Tak więc KAŻDY z nich miał przewspinane każdy wyciąg klasycznie, łącznie z bańką na 16tym której Tommy nie zdecydował się ryzykować na finalnym przejściu. Tak więc jesienią zakończyli to o czym tak ckliwie marzy autor artykułu: przejście samodzielne, bez kamer, tragarzy, z powrotami do gleby. Dla jednych to lepszy styl ale dla Tomma i Kevina to był początek planowania przejścia ściany a nie składania po kwałku i na raty małych kawałków tak jak widzi to autor.
Eddie każde kolejne centrum wspinaczkowe witam z radością, oglądam zawody, nie mam kompletnie obaw wobec popularyzacji wspinania. Jest tyle dróg, tyle pięknych ścian które muszą być wspinane żeby nie kruszeć i zarastać. Mam co najmniej 20-30 linii na nowe drogi w tym roku. Boję się jeździć w nowe miejsca. Nigdzie nie wspinam się w tłoku a naprawdę nie szukam rzęchów.
Każdy ma to czego szuka. Jedni są otoczeni przez chamów, prostaków, a inni mają szczęście spotykać bardzo wartościowych ludzi i takimi się otaczać. Nie boję się o przyszłość wspinania.