greg Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> wiem, że chłopaki walczą na najtrudniejszej
> wielowyciągówce świata, ale jak oglądam te
> filmiki i widzę te wiszące dokoła liny, kamery,
> filmowców... myślałem, że są trochę bardziej
> sami - krótko mówiąc niezły cyrk:(
A mi chodzi ciągle po głowie co innego. Otóż jak to jest z niezależnością zespołu?
Do tej pory, żeby uznać klasyczne przejście DROGI wielowyciągowej (nie mylić z uklasycznieniem wszystkich wyciągów), przejścia takiego należało zrobić w trakcie tej samej wspinaczki, bez zejścia na ziemię i targając wszystko, tj. szpej, żarcie, wodę itd, WŁASNYMI SIŁAMI. A ja tu czytam w necie, że im z dołu donoszą słodycze (prawda to???) i inne zaopatrzenie. A nawet, jeśli to nieprawda i nawet, jeśli zespół kamerzystów i reszta ekipy "technicznej" idzie w 100% niezależnie od chłopaków, odrębie się żywiąc i pijąc (wtargali wode na kilkanaście dni ostrych prób???), to czy nie jest to odrobinę sztuczne?
Oczywiście - przejście jest/ bedzie megakosmiczne - ale mam silne wrażenie, że nie bedzie to klasyczne pokonanie najtrudniejszej wielowyciągówki świata, a jedynie uklasycznienie wszystkich wyciagów. Owszem - podczas jednej dziwacznej próby z dołu do góry (one push), ale z pomocą zewnętrzną.
A co, gdyby jakiś miły sponsor skonstruował dla Ondry jakiś mega wygodny portaledge i Adam by sobie powisiał w nim 2 mies., próbując jakąś inną drogę o trudnościach 9b? A ekipa by donosiła żarcie i wodę? Byłoby to klasyczne zrobienie drogi, czy cyrk?
Eddie