$więty Napisał(a):
-------------------------------------------------------
Pewnie sam
> uważasz, że
> nie popełniasz błędów językowych.
Nie uważam, żeby mój język był w pełni zgodny z kanonami języka polskiego. Nie uważam również, że da się popełnić błąd językowy. Nie istnieje coś takiego. Język jest tylko zbieraniną dźwięków mającą oddać pewną treść. Trudno powiedzieć by ten czy inny dźwięk był błędny, skoro o to sami ludzie ustanawiają swój język. Wystarczy wspomnieć, że żyją ludzie których językiem nauczonym od dziecka jest esperanto. Język stworzony przez jednego człowieka.
> ps. dla jasności: jestem zwolennikiem i
> entuzjastą doszkalania
> koleżeńskiego, powiem więcej, uważam że
> jest to jedna
> z najważniejszych rzeczy dla
> bezpieczeństwa wspinania,
> ale po to są zawodowi nauczyciele aby na
> nich spoczywało
> uczenie systematyczne i gruntowne...
Cóż mi zostaje poza własnym przekonaniem? Uczyli mnie ludzie którzy się znają na wspinaniu. Wspinam się trochę, nie miałem nigdy wypadku. Ci których uczyłem też nie. Czytałem książki o tym, na swoich szkoleniach przekazywałem wiedzę szerszą od książkowych (szczerze mówiąc to książki nie zwracają uwagi na wiele ważnych aspektów). Dwójka tych co uczyłem poszła kiedyś do egzamin do instruktora - zdali. Na pewno gdyby można było sobie zrobić kurs instruktora samej wspinaczki sportowe to wtedy można byłoby mówić o ugruntowanych podstawach. Nie mogę sobie wyobrazić co mogę robić źle, wszystko analizuję, ale nie mogę doszukać się błędów. Na pewno lepsze moje szkolenie niż podpatrywanie jak robią to inni i samodzielne uczenie się. A widziałem takich. Wpinki na samootwarcie się zamka, ekspresy w spitach na zablokowanie się, asekuracja z lotem - jajami po linie, szkoda gadać.