AndrzejZ Napisał(a):
> Jest jednak fakt empiryczny, że u naszego
> nizinnego sąsiada (Niemcy)
> dużo ludzi do organizacji należy. Dla mnie to
> dowodzi, że "kapitalizm" nie wyklucza
> zreszania sie w dużych organizacjach.
Tak, zwrócilem już na ten aspekt na początku dyskusji, ale biorąc pod uwagę, że narody germanskie mają swoją specyfikę zapytałem jak to wygląda w innych krajach o tradycjach alpinistycznych. Obawiam się, że nie można zbyt dosłownie porównywać sytuacji w róznych krajach, bo nie porównujemy tego samego (co innego DAV czy OEAV a co innego kluby zrzeszone w PZA) i na dodatek jest to np wiele innych zmiennych (u nas to np spadek po PRL). Tu tylko badania socjologiczne by mogły to jakoś mniej więcej ogarnąć.
> Ja się z tym zgadzam i nie jest to sprzeczne z
> następnym:
Tak myslalem, że to napiszesz (pomyslisz), ale już nie chciało mi sie komplikować poprzedniego posta;)
Oczywiście, że nie jest sprzeczne. Albo nie musi być sprzeczne. Może się uzupełniać.
> Może to i jest "korporacyjne", ale zarówno żeby
> coś "ugrać" dla członków, jak i dla
> promowania i ustalania rozmaitych standardów
> (bezpieczeństwa, szkolenia itp.)
> jedna duża organizacja lepiej się nadaje niż
> 100 małych, działających zupełnie
> niezależnie.
Zgoda, choć ja ciągle nie jestem pewien co to konkretnie miało być, co służyło by zwykłym wspinaczom. Co realnego i osiągalnego w polskich warunkach w nieodległym czasie?