AndrzejZ Napisał(a):
> Nie jest to ani przyczyną takiej liczby
> czlonków, ani żadnym problemem. Niemcy są
> karjem o podobnej topografii jak Polska, a tam
> jest ponad 700ooo członków DAV.
Jesli DAV to nasz PTTK plus PZA to u nas wychodzi 60ooo plus 5ooo = 65 tys.
Pierwsze moje hipotezy jako przyczyny to mała atrakcyjność klubów plus zmiany w mentalności współczenego Polaka/Europejczyka. Wzrastający postnowoczensy indywidualizm, internet i fora wspinaczkowe, facebooki zamiast klubow, wygoda, niechęć do instytucji. (U nas niestety na to wszystko nakłada się wciąż spaczenie wszystkiego przez okres PRL).
Skoro jednak w Niemczech czy Austrii sprawa wygląda jak wygląda tzn, że głowną przyczyną nie może być fakt istnienia (rozwoju) określonej mentalności i technologii. Czyli że niekoniecznie to winien facebook, fora wspinaczkowe i "zły kapitalizm";)
> Wszystko zależy jaki ma być cel takiego
> stowarzyszenia.
No właśnie.
> Ale jedno jest bezdyskusyjne: jeśli
> stowarzyszenie jest małe, to nie ma żadnych
> szans
> na zrobienie czegoś konkretnego na większą
> skalę -- np. wynegocjwania dobrych
> ubezpieczeń z firmą ubezpieczeniową. Tutaj
> własnie gra rolę statystyka.
To dziś nie stanowi problemu dla Polaka. Prawie kazdy wspinacz Polski (przynajmniej ten górski i jeżdzący po świecie jest członkiem OEAV).
> Żeby zatrudnić profesjonalistów do jekiegoś
> przedsięwzięcia też trzeba mieć pieniądze,
> a z bużdetu PZA (10 zł * 5ooo członków = 50
> tys. zł/rok) nie zatrudnisz kilku fachowców,
> a do tego jeszcze żeby coś zostało na
> inwestycje etc. To, na skalę kraju, są śmieszne
> pieniądze.
Jakich fachowców i jakich inwestycji dziś potrzeba?
> Tak samo, żeby ugrać np. większe zniżki w
> sklepach trzeba mieć dużą organizację.
Rozumiem te argumenty, choc uznaje za mało trzeciorzedne.
> W "Taterniku" praktycznie nie ma żadnych
> płatnych ogłoszeń, choć są tam stosunkowo
> tanie,
> a ludzie na sprzęt w Polsce wydają wiele
> milionów rocznie.
a wielu z nas dostaje bezpłatny egz pisma OEAV (ktory wiekszosc wrzuca do kosza)
> Tak samo pojedynczy klub (zrzeszony w PZA) --
> jeśłi ma ok. 50 członków, to wynajęcie
> lokalu
> już jest "poważny problem" (przy składce 60 zł
> - 10 zł na PZA daje 2500 zł rocznie - kto Ci za
>
> te pieniądze wynajmie choćby garsonierę?).
Hm, gdybym był zarządem klubu który liczy 50 członków to albo szukałbym darmowego lokalu albo funkcjonował bez lokalu.
> Moim zdaniem PZA w istniejących warunkach i tak
> działa bardzo dobrze, pewnie dzięki
> garstce zapaleńców, którym i tak tu na forum co
> chwilę ktoś "przywali" :)
Niezależnie od plusów i minusów - chylę czoło.
> Ale z takim budżetem praktycznie rozsądna
> działalność jest niemożliwa.
> Jedyna "własność ziemska" PZA to jest
> praktycznie tylko tabor w Moku, czyli garstka
> podestów i kibel...
> :)
A kto formalnie jest właścicielem Betlejemki?