To wszystko jest bardzo mądre co napisałeś i się nawet zgadzam z większością tez - ale próbowałeś kiedyś jak to mówisz: zrobić coś społecznie, od siebie itd - znaczy pro publico bono?
Może próbowałeś i może Ci się udało, ale widzisz: jak to Rockdude - mówi : taki wredny materiał ludzki - iż jeszcze będą się zastanawiali - co Ty z tego masz...i że jednak to źle zrobiłeś a lepiej można było... no to w ch... to rzucasz w końcu z trzaskiem.
Poza tym przez te kilka pierwszych lat kiedy do owego klubu jako student najczęściej - należysz, no to po prostu masz dużo czasu, a potem jakoś tak... robota, rodzina... przyjaźnie te niby na całe życie z owych lat studenckich - okazują się być ulotne i nie odczuwasz potrzeby wyjścia na jakieś spotkanie klubowe czy w ogólne inne towarzystkie jak wracasz z owej roboty o 20-stej...
No to wtedy rzeczywiście: po co? Wspinasz się w wolnym czasie, bez pomocy owego klubu - kiedyś było to konieczne - no ale ustaliliśmy - że ten model u nas się nie sprawdza - zapisujesz się do Austiaków - no bo ubezpieczenie i tyle...