Jedyne co przychodzi mi do glowy to to, ze
> maja to w dupie zeby poprostu reprezentowac jakis
> klub bo nie czuja takiej potrzeby.
Może nie tyle 'w dupie' co może 'dlaczego niby mam reprezentować jakiś klub'
ja osobiście żeby mieć poczucie że się wspinam nie muszę być działaczem nie muszę obijać dróg nie muszę oglądać filmów ani slajdów w dusznej sali nie muszę organizować początków i końców sezonów ja poprostu muszę się wspinać i to mi wystarczy a że miałem szczęście poznać kilka fajnych osób to nie muszę korzystać z kw.sympatia.pl
gdybym był wspinaczem jakiejś dużej klasy i potrzebował zorganizować wyprawę na grenlandie to pewnie bym się do klubu zapisał bo organizacja powstaje z założeniem jakiś tam celów i jeśli moje cele się z nią pokrywają to wpłacan składkę i jestem ale nawet wtedy nie mam obowiązku bycia działaczem. A jeśli ktoś ma duszę organizatora to niech się bawi organizacja jeśli sprawia mu to radość ale potem niech nie stęka że plebs ma to w dupie bo plebs ma prawo mienia tego w dupie. A im większy klub tym większy rozdźwięk między organizatorami a plebsem bo klub to grupa znajomych ludzi a nie organizacja kww z milionami słuchaczy.
Ta duża liczba ludzi nie zapisanych to właśnie taki plebs jak ja który nie musi się zapisywa bo wspina się dla siebie i sobie daje radę.
A już wogóle zabawne to jest podejście co niektórych osób do rywalizacji międzyklubowej...jeszcze bardziej zabawne niż aktualna wojna polsko polska o ''zamach'' w smoleńsku.
Pzdr.