> Dla zdrowych konkurentów - powinien być
> zabroniony choćby ze względu na skutki uboczne,
> takie jak zanik mięśni, hipokaliemia,
[...]
> Nie atakuję Cię, przepraszam, jeśli tak
> odebrałeś moją wypowiedź. Miała ona na celu
> wykazanie, że nawet chorzy ludzie, dzięki
> postępowi w medycynie, mogą uprawiać sport
> nawet wyczynowo i nie powinno to podlegać
> weryfikacji administracyjnej, lecz stanowić wyraz
> świadomego wyboru.
No właśnie - o tym świadomym wyborze chciałem coś napisać.
Z jednej strony, napisałaś, że zdrowym konkurentom powinno się takich środków zabronić (więc oni nie mają wyboru), z drugiej, że dla chorujących na astmę jest to kwestia świadomego wyboru. Dlaczego tylko oni mają wybierać? Czy nie jest tak, że wybierając sterydową farmakoterapię i jednocześnie wyczynowy sport o takim charakterze jak narciarstwo biegowe, narażają się jeszcze bardziej, niż gdyby stosowali farmakoterapię, ale bez sportu? Myślę, że to oczywiste - bo wielu z nich po rezygnacji ze sportu nie będzie już miało objawów astmy, albo też zmniejszy dawki do bezpieczniejszego poziomu.
Zatem ten cały świadomy wybór dotyczy tylko chorych. Zdrowi go nie mają. A przecież bardzo wielu z nich (tzn. wyczynowych sportowców) poświęciłoby swoje zdrowie, żeby poprawić wyniki. Zwłaszcza, gdy owo poświecenie zdrowia nie jest oczywiste i natychmiastowe, a tylko w ramach zwiększonego prawdopodobieństwa różnych zagrożeń.
Skoro chory może z wyboru brać leki, dzięki którym jest "zdrowy", i może mieć świetne wynik w sporcie, to czemu zdrowy nie może brać tych samych leków, by byź "zdrowym" (tzn. mieć te wszystkie uboczne objawy, o których piszesz), i również poprawić w ten sposób swoich wyników?
Zapewne nie znasz odpowiedzi, więc umówmy się, że to było pytanie retoryczne :-)