Za szpital płaci nasz NFZ, więc trochę mniej to wychodzi :)
Mnie najbardziej w tym wszystkim dziwi chyba to, że Michał nie został "podpięty" pod wypadek Kuby. Bo w przypadku wypadku wspinaczkowego ratownicy (przynajmniej szwajcarscy) nie pytają o ubezpieczenie partnera. Zostaje on zabierany ze ściany na koszt poszkodowanego. I na rachunku, jaki wystawiają (poszkodowanemu) stoi tylko: koszty akcji ratunkowej.. Nie wiem, czemu skialpinizm nie podlega tym samym regułom...
"Doświadczenie - elegancka nazwa wszystkich nieprzyjemności jakie nas spotkały w życiu"