pozwolę sobie na krótką kontynuację offtopa turystycznego z perspektywy amatora :]
artur hajzer Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Z ust mnie to kolega wyjął :-).
> Powiem więcej - powinna powstać sekcja turytyki wysokogórskiej - akurat bez budżetu - nawet
> mogłaby być dochodowa, żeby zrzeszyć tych wszystkich co nie robią kursów a jeżdżą na
> Aconcaguę, Elbrus, o których pisze Marek itp.
Pewnie nie dożyję, a szkoda, bo zapotrzebowanie na to jest - patrząc na popyt na usługi oferowane prze PKG i inne tego typu firmy. Na rynku jest ewidentna luka - jest grupa ludzi którzy nie są zainteresowani sportem/wyczynem w górach (wysokości dowolnej) są natomiast zainteresowani na tym by gdzieś tam wejść i w jednym kawałku zejść.
> Ale to pytanie o to czy związek ma być elitarny czy masowy na co warto utworzyć osobny wątek ,
> żeby nie zgubić meritum tego wątku dotyczącego himalaizmu.
można nieco umasowić elitarność idąc w kierunku "turystyki" wysokogórskiej właśnie. Przecież to nie jest "zabawa" dla każdego.
wolbur Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Turyści, którzy chcą ruszyć w wyższe góry, to nie dywersanci chcący zasabotować nasze
> środowisko i zdewaluować alpinizm, tylko ludzie, którzy mogą stać się normalnymi wspinaczami
> właśnie dzięki odpowiedniemu uświadomieniu i ukierunkowaniu.
a jak nie chcę być tym "normalnym wspinaczem", bo wyczyn mnie nie kręci / nie mam zacięcia sportowego? Natomiast kręcą mnie GÓRY nieco wyższe niż Tatry?? Mam spadać na drzewo?? Już spadam :D
> Związek, czyli tak naprawdę kluby, zamykając się na ludzi spowodują to z
> czym przecież walczymy – gorsze umiejętności u ludzi ruszających w góry, więcej wypadków,
> zainteresowanie wyprawami partnerskimi.
no właśnie
> Myślę też, że tworzenie oddzielnej Komisji Turystyki Wysokogórskiej jest zbędne, zwłaszcza że i tak
> nie miała by ona budżetu, wiec w sumie czym miałaby się zajmować?
Integracją ludzi zainteresowanych nie wyczynem ale też nie zwykłą turystyką pod "mocnym" szyldem?
artur hajzer Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> KW Warszawa stawiam też jako wzór, choć to czego brakuje
> to brak wyjazdów na Elbrus, Aconcaguę, czterotysięczniki alpejskie, trekingi itp.
no właśnie :] Idea jest prosta: "jesteś po kursie tatrzańskim? masz duży apetyt na małą wyprawę?? brakuje Ci logistyki?? Zaproponuj cel - jeżeli będą inni chętni to pomożemy Wam to zorganizować ... albo podepnijcie się pod to co organizujemy w najbliższym czasie". Taka inicjatywa "skanalizowana" oficjalnie wielkiej kasy nie wymaga a ubiłaby szybko wszystkie "wyprawy partnerskie", kilka innych pozytywów też by się znalazło ;) Połączcie to z ideą rodem z KW Warszawa by na wyjazdach integracyjnych zainteresowani za symboliczną opłatą mogli połoić z kimś kto ma doświadczenie ...
wolbur Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Cóż, myślę że takich wyjazdów odbywa się sporo, tak samo jak zwykłych wyjazdów
> wspinaczkowych, ale są to zwykłe wyjazdy z kumplami. Po to właśnie jest klub. Są
> spotkania, imprezy, obozy na których się poznajemy, a potem na forum na którym co i rusz
> pojawiają się pytania czy ktoś się nie wybiera tu czy tam i w ten sposób odbywają się m.in.
> wyjazdy o których piszesz. Ja na większość wyjazdów wspinaczkowych umawiam się po pijaku na
> spotkaniach z przyjaciółmi z klubu ;) Jak ktoś będzie chciał w pojechać na Elbrus itp., to
> spokojnie znajdzie w klubie ekipę. A jak wykaże trochę inicjatywy, to może zgada się z
> którymś z doświadczonych kolegów, przez co taki wyjazd będzie jeszcze cenniejszym
> doświadczeniem. Do tego każdy może też liczyć na rady, pomoc w organizacji czy wyborze celu,
> pożyczamy sobie nawzajem przewodniki czy mapy, a w dzisiejszych czasach z dostępem do informacji
> też nie ma problemu. Pomijając to, że wyjazdy na wyżej wspomniane góry są zazwyczaj dużo
> prostsze w przygotowaniu niż ambitne wyjazdy wspinaczkowe, bo w te miejsca jeździ mnóstwo
> ludzi, temat jest świetnie rozpoznany itp. A więc znowu brzytwa Ockhama - nie ma chyba co
> tworzyć kolejnych komisji, bo akurat w takich przypadkach najlepiej sprawdza się oddolna
> inicjatywa.
dokładnie tak (i naprawdę świetnie) to działa, jak jesteś w tzw. "środowisku" czyli siedzisz w obiegu informacji, a co zaproponujesz tym, którzy w nim (środowisku) nie są ?? Pomijam jakie są ku temu powody - zakładam, że są na tle istotne, że ktoś woli być "poza".
paszczu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> PZA jest od propagowania wyczynu (oczywiście w zakresie dofinansowań
> wypraw), ewentualnie od tego, aby rozwijać narybek dla tego wyczynu – czyli od tego żeby
> ostro łoić, mówiąc wprost.
rozumiem, że dofinansowanie ma być marchewką dla "ostrego wyczynu" celem skuszenia go zejściem z wielkiej ścian wejściem na 8000?? Ma to jakąś logikę ;) Pytanie tylko, czy zadziała w dłuższej niż 1-2 dofinansowania perspektywie?
AndrzejZ Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Na tej zasadzie wspinaczką nie jest także ani małpowanie w jaskiniach, ani jazda na nartach etc.
> Dla czystości rasowej powinno się i te dziedziny wykluczyć z PZA
+1 - z czystej przekory ofkors :D
PS
Fajny wątek, szkoda tylko że żaden mod nie wywali śmieci które się wokół niego w początkowej fazie nagromadziły :]
Ale ja się mało wspinam i pewnie mało wiem :)
Piotrek
Alpy - warunki do wspinania w lodzie /
Giełda Wspinaczkowa -> grupy na FB || Trochę zdjęć:
Mysia Perć™ | Zawodowo:
www.PiotrKaleta.com
.