Re: Kinga Baranowska - historia wspinaczki wysokogórskiej

Hej Jerry

jerrygwizdek Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Tak, tez sam Scott Fisher, ktory zginal ratujac
> czlowieka, bo go nie chcial zostawic.

Nie chce sie tu bawic w dopierdalanie do szczegolow a ksiazke Krakauera czytalem dosc dawno, ale chyba mylisz postaci? Zadaje sie ze to Rob Hall zostal wtedy z klientem podczas gdy Fischer zginal bo oslabl, na skutek prawdopodobnie choroby wysokosciowej. Nie byl on w stanie schodzic mimo prob pomocy ze strony bodaj Lopsanga, innych Szerpow i w koncu Bukriejewa (nota bene obaj wymienieni zgineli wkrotce potem - ten pierwszy w lawinie na Everescie jesieni tego samego roku a ten drugie w lawinie na Annapurnie zima nastepnego roku). Zostal znaleziony pozniej przez Szerpow w towarzystwie Makalu Gao i stad przypuszczenie Viestursa ze byc moze mogl mu pomagac, ale ostatecznie to Gao byl w lepszej kondycji i o ile pamietam to dlatego Szerpowie zdecydowali sie sprowadzac jego a nie Fischera. Popraw mnie jesli mnie pamiec zawodzi. Zreszta, niewazne, to akurat byla dygresja. Chodzilo mi tylko o to, ze "banalne" gory wysokie to moim zdaniem uproszczenie bo poprzez ich nature licza sie nie tylko trudnosci techniczne, popatrz chocby na przypadek niesamowitego Alexa Lowe ("is there anything this guy can't climb?"), ktory zginal w lawinie w zupelnie latwym terenie na Shishapangma. Mimo wiec ze masz racje ze polskie wspinanie jest do tylu to wytykanie konkretnie, ze ktos nie byl w stanie powtorzyc drogi z 1939 roku moze byc w niektorych przypadkach po prostu nie w porzadku.

Ogolnie to wspinanie polskie zamknelo sie w
> skalach i przede wszystkim nalezaloby stworzyc
> zaiteresoanie wspinaniem w gorach. zobacz ile
> przejsc miala bula pod bandziochem, a ile
> kazalnica w ostanim sezonie? wnioski chyba
> nasuwaja sie same.

OK, tu 99% zgody. Ale nie mnie to komentowac ani analizowac, sam nie bylem zima na Zerwie, za to na "scianie scian" swojego czasu i owszem, nie raz ;-) No, ale ja czuje sie rozgrzeszony - w koncu jestem amatorem a od kilku lat zima uprawiam tylko sporadyczne wspinanie towarzysko-rekreacyjno-widokowe :)
Co do pozostalego 1% to trzeba powiedziec ze moim zdaniem mamy pojedyncze przypadki gosci jak Marcin Tomaszewski, ktorzy robia w gorach rzeczy na naprawde wysokim poziomie.

pozdr