> teraz
> > chcesz mieć na niego wpływ bez ponoszenia
> > kosztów społecznej pracy, z jakim sprawowanie
> > "władzy" w PZA jest w sposób istotny
> związane.
> > Przekonaj do swoich racji przedstawicieli
> klubów,
> > daj się wybrać i działaj
>
> Piotrze. Tkwi w Tobie jakaś zadra, która nie
> przystoi osobie, która
> jest praktycznie Prezesem PZA i powinna być
> bardziej przyjazna i otwarta
> na zróżnicowane opinie i postawy. Mam nadzieję,
> że polityka PZA czy Twoje działania
> nie są podszyte tą zadrą.
Arturze,
to nie jest zadra, ani pretensja, ale szerzej o tej sprawie nieco dalej
> Nie licytujmy się proszę na koszty społecznej
> pracy, której też się poświęcam na ile mogę
> (np.TPN
> i nie tylko) - więc trochę mnie obrażasz.
> Wskaźnik arogancji ciągle wysoki.
przyjmuję Twoją jego ocenę i intensyfikuję prace nad swoim trudnym charakterem
> Jak zaprzestanę wypraw na dobre - dam się
> wybrać. Na dziś działając w zarządzie
> byłbym
> "w konflikcie inetersów" ale zastanawiam się.
Twierdzisz, że Piotrek Morawski będąc członkiem zarządu i wiceprezesem, a jednocześnie aktywnym himalaistą tkwił w konflikcie interesów?
> Poza tym, żeby "mieć wpływ", wyrażać opinie,
> dyskutować - nie trzeba być w zarządzie.
Oczywiście, ale dopiero wejście w jego skład zmienia punkt widzenia
na wszystko.
> Ale w tym wątku my nie o tym rozmawiamy i to Ty
> odchodzisz teraz od istoty sprawy.
Staram się właśnie zbliżyć się do sedna określonego w temacie tego wątku.
Istotą sprawy jest jak sądzę kondycja związku, a dalej jego możliwości w udzielaniu finansowego i organizacyjnego wsparcia wyprawom. Temat wątku odnosi się wszak bezpośrednio do historii wspinaczki wysokogórskiej. Ja zatem chciałbym rozszerzyć nasza dyskusję i odnieść się nie tylko do sytuacji z jaką zmagamy się w dniu dzisiejszym, ale do kondycji związku sprzed przełomu ustrojowego, a dalej do stanu w jakim go zastaliśmy PZA jakieś 8 lat temu.
Możemy sięgnąć do zestawień kalendarzy komisji wypraw z końca lat 90- tych i zastanowić się ile kasy zostało przeputane na wyprawy himalajskie naprawdę niewiele wnoszące dla związku i sportu w jakimkolwiek wymiarze.
W tym samym okresie jedynym zespołem, jaki działał na wielkich ścianach był Dream Team. Poza tym właściwie żadne wyprawy w góry średnie nie były dofinansowywane, ponieważ nie za bardzo było kogo wspierać dotacją. Ta sytuacja miała swoich beneficjentów.
Dlaczego Ci którzy dzisiaj tak krytycznie odnoszą się do polityki prowadzonej przez KWW, a dalej całe PZA nie bili w tamtych dniach na alarm?!
Dlaczego na przełomie wieków budżet PZA był przygotowywany na kartce papieru, a w biurze PZA nikt nie potrafił posługiwać się excelem?
Dlaczego w tym samym czasie, kiedy cały świat działał już w oparciu o pocztę elektroniczną, PZA wydawało na znaczki pocztowe 6'000 zł rocznie?
Dlaczego posiadając przez lata etatowego pracownika w Zakopanem, delegowanego dla kontaktów z TPN i zajmującego się bazą tatrzańską mamy dziś tak słabą pozycję w kontaktach z parkiem? Dlaczego baza tatrzańska jest w tak marnym stanie?
Takich przykładów i zawalonych spraw jest naprawdę wiele.
Straciliśmy jakieś 15 lat, bo tak szacuję opóźnienie technologiczne i organizacyjne w reformie PZA
POwoli odkopujemy się z tej zapaści, zbierając często cięgi od ludzi którzy po prostu nie widzą tego historycznego tła dzisiejszej sytuacji.
Nie mam pretensji, jeśli atakującymi są osoby, które z racji krótkiego stażu w środowisku nie widzą historycznego kontekstu. Jeśli jednak to samo spotyka zarząd ze strony środowiskowych autorytetów, czyli "starych repów" - nerwy mi puszczają, za co przepraszam.
> Chcesz mi poprostu odebrać prawo głosu na
> zasadzie "nie działałeś, nie narzekaj" i
> wogóle
> "spadaj" - nieładnie.
Chciałbym Ci go właśnie udzielić, stąd pozwoliłem sobie na ten przydługi nieco wywód
:-)
> Gdzie znajdę te
> przepisy? Pomożesz znaleźć?
oczywiście
[
bip.msit.gov.pl]
Pozdrowienia
PX