zalecenia BTLS (Basic Trauma Life Support, specjalny kurs, obowiązujący wszystkich ratowników / paramedyków w USA i krajach anglosaskich, którzy leczą chorych urazowych w ramach pomocy przedszpitalnej) są takie, że w przypadku podejrzenia urazu kręgosłupa szyjnego/rdzenia kręgowego na tym poziomie, należy kręgosłup zabezpieczyć W POZYCJI ZASTANEJ - pod żadnym pozorem nie dokonywać skrętu szyi!!!. W zespole są trzy/cztery osoby i każda ma swoją rolę.
Zakładamy sytuację, że niedostępny jest zespół urazowy, i nie jest możliwego przybycie żadnego ratownika w przeciągu godziny, a wydaje się, że ułożenie w pozycji bocznej ustalonej (PBU) jest niezbędne:
Jeśli są diw osoby - jedna stosuje niewielki wyciąg za głowę, druga obraca ciało, tak aby uzyskać odzwierciedlenie pozycji zastanej szyi w ułożeniu na boku i następnie zabezpiecza szyję (np. owija ciuchami, podczas gdy pierwsza stosuje cały czas wyciąg - tu warto zastanowić się chwilą na ułożeniem własnych rąk na głowie poszkodowanego, tak aby po obrocie nie doszło do ich skrzyżowania - w pozycji trudniej utrzymać wyciąg i pozycję szyi)
Jeśli jest jeden ratujący - NAJPIERW owinąć szyję dostępnymi materiałami w miarę sztywno, tak, by przy obrocie nie doszło do jej niepożądanego odchylenia, obrócenia. i następnie obrócić do PBU.
W przypadku podejrzenia urazu kręgosłupa piersiowego / lędźwiowego postępujemy podobnie, z tym że obrót odbywa się z ustabilizowaniem odcinka lędźwiowego za pomocą dłoni osób ratujących/ratującego.
W odcinku szyjnym kręgosłupa mieszczą się ośrodki odpowiedzialne za podtrzymanie automatyzmu oddechowego, i uszkodzenie tych ośrodków może być jednoznaczne z uduszeniem.
Uszkodzenia poniżej skutkują porażeniami kończyn i narządów jamy brzusznej/miednicy, ale jako takie nie zagrażają bezpośredniu życiu.
Jednym słowem - pod kątem podtrzymania życia ważniejszy jest kręgosłup szyjny niż lędźwiowy.
Z innej beczki - czasami Straż Pożarna, Pogotowie i inne ośrodki (np. Colegium Medicum w Krakowie) organizują otwarte kursy Pierwszej Pomocy. Jak ktoś chętny...?
żeby rozładować trochę atmosferę: kiedyś Na Izbę Przyjęć zajechał z " z fasonem" zespół reanimacyjny z chorym w "poważnym stanie, z podejrzeniem krwotoku i urazu kręgosłupa, po wypadku komunikacyjnym). Przyjechali prosto z lotniska, bo z miejsca wypadku był transport helikopterem. Oczywiście wielkie halo, wszyscy podminowani, ja też, ale widzę, że ten nieprzytomny zaczyna się coś ruszać...no to zastosowałem pewien sprytny manewr, który jest bardzo bolesny i dlatego stanowi zgrubną ocenę stanu przytomności u pijaków. No i ten chory "w poważnym stanie" zaczął trochę bełkotliwie nadawać "gdzie ja kurwa, jestem?" machając rekami i nogami, no i się okazało, że pan Janek (ten chory) wracał z libacji i zasnął w rowie przy drodze. No i ktoś go wziął za potrącanego, wezwane Pogotowie zjechało, pacjent się rzucał "nieprzytomnie" co wzięto mylnie za objawy odmóżdżenia, dostał leki na "spanie i zwiotczenie", no i zamówili śmigło.
Po paru godzinach pan Janek się oddalił samodzielnie z IP....Lepiej tak, niż odwrotnie.
Zmieniany 1 raz(y). Ostatnia zmiana 2008-06-29 20:25 przez klama.