Szalony Napisał(a):
> Jest to założenie całkowicie sprzeczne z
> najogolniej pojetą "etyka profesjonalna"
> wspinaczki.Jak i z jej długoletnią tradycją-które
> zakładają ze nikt nie wspina się wiedziony
> przymusem i sam ponosi odpowiedzialnosć za skutki
> wspinania.
Czy Ty czasem nie radykalizujesz swoich poglądów na siłę?
Naprawdę uważasz, że ktoś, kto w sposób ewidentny
partaczy robotę ekiperską, powinien pozostawać bezkarny?
Załóżmy, że jest tak, jak chcesz, żeby było.
Powiedzmy, że pojechałem w skałki, wykułem na jakiejś
gładziuteńkiej ścianie nową drogę, ubezpieczyłem ją klinami
od pedałów rowerowych (ich wystające części będą wyglądać
zupełnie jak spity) po czym dodałem jeszcze stanowisko
zjazdowe z psiego łańcucha i dwóch ringów osadzonych
na kleju stolarskim wikol. Też będzie wyglądało na prawdziwe.
Ujrzy to jakiś wspinacz i w porywie uzasadnionej złości dźgnie mnie
swoim jebadełkiem powodując rozstrój zdrowia trwajacy dłużej
niż tydzień. Zgodnie z Twoją interpretacją prawa i lewa, to jego
będzie można o coś oskarżyć, a ja będę czysty. Co więcej, jak
ktoś troskliwy nie usunie w porę mojego dzieła ze skały, to
może się zdarzyć, że przyjedzie młódź i nie zważając na
kute chwyty rozpocznie proces kontemplowania nowej linii,
w wyniku którego trafi na cmentarz.
Rodzina pozwie mnie do sądu, biegły van der Vader wytoczy
swoje armaty, a ja sądowi pokażę kuku, bo prawo będzie
po mojej stronie. I jeszcze się powołam na autorytet niejakiego
Szalonego, bo przecież dla większości wspinaczy jest to postać
budząca szacunek, w odróżnieniu od rzeczonego van der Vadera.
> Ja wybierając los mój, wybrałem szaleństwo.
Akurat. W porównaniu z tutejszym ogółem wydajesz
się na swój sposób rozsądny.
Pozdrawiam-
kominiarz