Mysza Napisał(a):
> Słuchając tego typu pierduł zaczynam widzieć sens
> w ortodoksyjnym podejściu brytoli - przynajmniej
> jak zrobisz szobie kuku, to nie będziesz miał na
> kogo zrzucić odpowiedzialności za własne błędy.
> Podstawowym narzędziem wspinacza musi być mózg,
> więc nauczmy się z niego korzystać.
> To ze pokolenie Magdy M, wychowane na panelu wali
> w skały bez świadomości zagrożeń (o szkoleniu nie
> wspomnając), nie oznacza jeszcze, że stan taki
> należy sankcjonować jako właściwy.
Bardzo trafna uwaga, zwłaszcza co do Brytyjczyków. Odpowiedzialność za jakość asekuracji osadzonej przez ekipera przechodzi na wspinającego się, który sam odpowiada za jakość własnego sprzętu oraz swoje umiejętności. Ale w UK też jest mnóstwo dróg obitych!
Prawne uregulowanie (cokolwiek to znaczy) kwestii obijania polskich skał/gór moim zdaniem doprowadziłoby bynajmniej nie do atmosfery zaszczucia ekiperów/kłótni o gwarancje na ringi itd., ale do większego starania/profesjonalizmu przy obijaniu skał oraz poprawienia jakości przelotów.