Szalony Napisał(a):
> I jak się ów pomysł ma do pewnego przesłania, nie
> powiem etosu uchwytnego w całej historii
> wspinania.Gdziekolwiek na świecie poza dawnym
> ZSSR....Takiego ze odbywa sie ono nie z musu ale i
> na własną (jedynie).odpowiedzialność....
> Dziurą w tym etosie jest PZA , bo ZSSR
> rozwiązano...
Wspinanie tak, ale obijanie to NIE jest coś co się
robi jedynie dla siebie, a i odpowiedzialność jest
większa, niż tylko za własną dupę.
Dlatego stawiam następujące pytanie:
kto dzisiaj może obijać skały? Czy można to
robić bez kursu? Jeśli ktoś niezależnie
od PZA będzie prowadził obijanie skałek,
jeśli wręcz będą organizowane niezależne od
PZA kursy ekiperskie, czy nie będzie to dowodem,
że PZA przestało reprezentować środowisko
wspinaczy?
Czy tacy jak Tomasz, którzy na własną rękę
zaczęli organizować i przeprowadzać obijanie
skałek, nie powinni automatycznie wejść
w obszar zainteresowania pezety, w sensie
oficjalnego przyklaśnięcia/poparcia, lub potępienia
jego działań? Czy Mixer, z racji sprawowanej
przez siebie funkcji, nie powinien "z urzędu"
obejrzeć dzieł Tomasza i ich ocenić (zaakceptować)
niezależnie od tego czyim członkiem ów Tomasz
jest a czyim nie jest? Wszak nie chodzi tu o
rozgrywki personalne, tylko o to, że obijanie dróg
to coś od czego zależy bezpieczeństwo wszystkich
wspinaczy, a PZA jest od tego, by w miarę możliwości
nad nim czuwać, przynajmniej w tej kwestii (?).