W tej dyskusji pojawia się jeszcze jeden problem: jakie będzie faktyczne "użycie" tego śmigłowca? Oczywiście w szczycie: czyli wakacje, nowy rok, ferie będzie duże a co po za tym.
Koszty eksploatacji takiej maszyny są duże i ekonomicznie bez sensu jest posiadanie śmigła, które będzie sobie pół roku sterczało gdzie? w hangarze, na placu przed szpitalem?
O co mi chodzi?
czy wobec kosztów i jednocześnie zapotrzebowaniu w górach na taki wyspecjalizowany śmigłowiec nie powinno się szukać współudziału w tym przedsiezięciu sąsiadów, czyli Gopru Beskidzkiego. Ja wiem, że ciągle tam między TOPR-em i GOPR-em iskrzy, ale...
w Nowym Targu jest aeroklu z dużym lotniskiem i infrastrukturą. Pewnie nie jest ona rewelacyjnam, ale jest. W młodości tak wyszło otarłem się o aeroklub o hangary i itp... widziałem bebechy MI2. Widziałem też bebechy eurocotera latającego dla niemieckiej straży granicznej. Tam naprawdę jest coraz mniej do robienia systemem klucz, mutra, mechanik ze smykałką. Powiedzmy sobie otwarcie: nowoczesne narzędzie wymaga nowoczesnego serwisu i warunków do jego serwisowania. Gdzieś w starym numerze "Morza Statki i Okręty" były foty hangaru dla śmigłowca na fregacie typu OHP - (konkretnie "Puławski"). Tam śmiglo działa w warunkach skrajnie niekorzystnych, bo fregata zaprojektowana jest jako okręt oceaniczny, ale hangar robi wrażenie laboratoryjne. Dziś każdy nowy samochód jest w jakiejś części serwisowany z poziomu terminalu komputerowego.
Więc mozna zaryzykować tezę, że koszt śmigła to jest początek całej zabawy. Jeżeli przyjąc, że pierwszym miejscem gdzie ta maszyna może stacionować na stałe jest N. Targ, to odrazu rodzi się pytanie czemu ta maszyna nie może obsługiwać pasma Babiogórskiego, Gorców i wszystkich przyległości. Mimo tego, że sa to :kapuściane góry" to tam tego typu środek transportu bywa potrzebny, po za tym byłaby ona ekonomiczniej wykorzystana i łatwiej o pozyskanie środków na jej bieżącą eksploatację.