dziadek napisał(a):
> 1. Czy wiesz jak Slowacy finansuja zakup smiglowcow? Bo wyglada
> na to, ze oni nie maja problemow z zakupem i utrzymaniem
> smiglowcow. Ich stac a nas nie. Dlaczego?
>
>
> Ja wiem
>
> Słowackie firmy śmigłowcowe w obsługujące ratownictwo w Tatrach
> są prywatne. Mają podpisany kontrakt na ratownictwo ze
> słowackim NFZetem.
>
No właśnie, ATE, firma w Popradzie, zajmująca się między innymi ratownictwem w Tatrach, jest prywatna i jeśli tylko mają kasę to mogą sobie kupować co tylko wpadnie im w ręce. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zaś jako instytucja finansowana z budżetu państwa objęta jest ustawą o zamówieniach publicznych i na dobrą sprawę bez przetargu to nawet papieru toaletowego nie może kupić, co dopiero śmigłowce. No a utrzymanie... Słowacy za latanie biorą po prostu kasę.
ATE kupiło Agustę z drugiej ręki, od REGA. Swego czasu LPR był zainteresowany właśnie tymi maszynami, oferowanymi przez Szwajcarów. Niestety maszyny używanej poprzez przetag nie sposób kupić, nawet jeśli się ma za co. Dlaczego? A no dlatego, że atrakcyjny towar używany bardzo szybko się sprzedaje. Żaden oferent nie postawi w "salonie" śmigłowca na kilka miesięcy, bo procedura przetargowa jest niestety czasochłonna, nie mając gwarancji na sukces i zarobek. Przez te kilka miesięcy znajdzie się wielu klientów od ręki, zaś pewności, że wygra się przetarg nigdy się nie ma. LPR przez parę lat starało się o zakup używanego samolotu... nic z tego nie wyszło. Dopiero przetarg na nowy udał się w końcu.
Nawiasem mówiąc przetarg na śmigłowiec LPR ogłosiło w czerwcu, otwarcie kopert z ofertami 26 lipca.
> W Polsce świetnie prosperuje firma Helisco. Poszukaj Dziku w
> googlach - ostatnio był duży artykuł w kolorowej prasie.
> Zarabiają szmal na gaszeniu pożarów w Hiszpani i Grecji. Gdyby
> polski NFZ podpisał z nimi umowę byłoby po sprawie.
Heliseco musiałaby posiadać świadectwo przewoźnika lotniczego, ze zgodą na operacje Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego. Musieliby wydać kupę forsy na szkolenie załóg. Z dnia na dzień się tego nie zrobi. Potem zaś i tak wszelkich zadań z TOPR-em nie mogliby się podjąć, z racji ograniczeń wynikających z przepisów JAR OPS 3.
> Ale na razie TOPR kombinuje, że będzie korzystał z obsługi
> helikoptera przez Straż Graniczną żeby odciąć się od LPR.
To jest najbardziej optymalne wyjście z sytuacji, choć niektórzy pewnie odczytują to jako objaw "gniewania" się LPR-u z TOPR-em. Tylko służby publiczne (Straż Graniczna, Policja) i wojsko nie podlegają wspomnianym ograniczeniom przepisów cywilnych, dlatego "wszystko" w Tatrach mogą robić TYLKO oni.
> Ja uważam, że za te 75 000 złotych uzbieranych przez Fundację
> należy wykupić loty ratunkowe w Helisco. Biorą 5000 za godzinę
> lotu. Więc na kilkadziesiąt akcji ratunkowych nasza uzbierana
> kasa by starczyła.
Z obliczeń wynika, że to 15 godzin latania, czyli w granicach 20 akcji, a zdarzają się akcje trwające ze 2 godziny (samego lotu). Moim zdaniem troszkę mało, chyba, że lataliby tylko w wyjątkowych przypadkach a do urazów kończyn w rejonie Kasprowego i na Kotelnicę w Białce korzystałoby się z usług tego "beznadziejnego" LPR-u.
Wracając do pytania Mr. Dzika, jaki śmigłowiec dla TOPR-u... to trudne pytanie bo TOPR chyba sam nie wie jaki śmigłowiec jest dla niego najlepszy. Uważają, że optymalny jest ten właśnie znienawidzony "Sokół" bo przyzwyczaili się do jego gabarytów. Kabina transportowa pozwala w skrajnych przypadkach na zabranie 6 ratowników (wiem, miejsc jest 12 ale z powodów ograniczeń osiągowych w Tatrach 6 osób to raczej górna granica), no i całkiem sporo sprzętu zamiast. Jednak akcji wymagających śmigłowca transportowego nie jest zbyt wiele. Większość to zdarzenia, w których dwóch ratowników w zupełności wystarcza. Filozofia posiadania dużego śmigłowca "na wszelki wypadek" powoduje, że koszty jego utrzymania stają się spore.
Moim zdaniem najlepszym śmigłowcem do ratownictwa w Tatrach jest EC-145. Niestety poza zasięgiem możliwości finansowych naszego Państwa (no niby można się zmobilizowac i kupić jeden ale angażowanie wszystkich sił i środków tylko dla potrzeb tatrzańskich nie jest optymalne, z całym szacunkiem dla sympatyków gór ale Tatry nie są pępkiem świata, chyba, że znajdzie się sponsor). Musiałby jednak istnieć system pozwalający na wykorzystanie logistyki wojskowej w sytuacjach wyjątkowych. Np. w razie lawiny, gdy należy dostarczyć kilkadziesiąt osób do poszukiwań na lawinisko przydałby się śmigłowiec zbliżony do "Pumy" (żeby nie drażnić Dzika nie wymieniam polskiego produktu). Niestety wojsko w Polsce ani nie potrafi w Tatrach latać ani nie bardzo ma czym. W każdym innym przypadku EC-145 radzi sobie doskonale (może w końcu transportować ratowników etapami, co przy jego osiągach nie zabierałoby zbyt wiele czasu).