Dr. Know!
Otóż chodzi mi tylko o to, że wspinanie to nie matma (ekonomia opiera się na matematyce w dużej mierze)!
2+2=4 to jest dobrze
2+2=5 to jest błąd
We wspinaniu nie zawsze jesteś w stanie stwierdzić, czy coś jest błędem czy nie.
>ja ten problem widze inaczej - zaróno haki jak i spity można osadzać >zarówno idąc od dołu jak i w zjeździe - tak więc nie o sprzęt tu idzie ale o >sposób użycia owego
Tego nie rozumiem, gdybyś mógł "detaliczniej" - dokładniej.
Co do rozwoju sprzętu i tradycji?
Jeśli podział na style wspinania jest częścią tradycji tak jak pisze Paszczu np. drogi otwiera się tylko od dołu, to te style są zależne wywodzą się albo są podpożądkowane poszczególnym dziedzinom wspinania. Te dziedziny to wspinaczka hakowa, dry tooling, wspinaczka sportowa w górach, wspinanie w lodzie czy też big wall. Te wszystkie dziedziny wspinania pojawiając się wpłynęły na pojawienie się nowych stylów i wycen. Ten coraz większy podział wspinania na dziedziny wynika z pojawiania się coraz lepszego sprzętu. Kto by dry toolował lub wspinał się w lodzie na metrowej długości czekanach. Kto wspinał by się spotrowo gdyby nie pojawienie się kości friendów, a wreszcie spitów. Warto załuważyć, że w początkach wspinania hak stanowił zarówno punkt asekuracyjny jak i punkt podparcia. Czy ktoś wtedy po bloku zjeżdżał do stanu i prowadził od nowa?
Pamiętam, że czytałem kiedyś książkę (chyba Żuławski), gdzie jest opis pokonywania drogi (chyba na Zerwie) i normalną rzeczą było łapanie się haków, bądź stawanie na nich i było to wspinanie klasyczne, bo za hakówkę uważano wspinanie przy użyciu ławek.
Tak rozwój sprzętu wpłynął na tradycję.
Co do strat i zysków to:
Podam trochę absurdalny przykład, ale może on pomoże Ci zrozumieć o co mi chodzi.
Wspinaczom sportowycm w górach przeszkadza fakt, że haki to mniej pewna asekuracja niż ringi i można tkiego haka wyrwać a poza tym są zardzewiałe i zajmują miejsca na ręce. W związku z tym postanawiają wprowadzić zakaz, który będzie obowiązywał wszystkich - mianowicie zakaz używania młotka. Zakaz jest dla wszystkich, więc nie ma równych i równiejszych, ale tylko pozornie, bo czy ogranicza on wszystkich jednakowo?
Nie, tylko hakmistrzów!
W tym sensie liberałowie coś dają (tracą) a konserwa coś zyskuje w ten sposób.
Nierozumiem cytatu o Yetim. Co on ma udowodnić?
Uważam, że jak ktoś widzi połać skały i chce zrobić tam drogę to niech idzie i robi. Jaki charakter będzie miała ta droga to już sprawa autora i nie można go ograniczać faktem, że w okolicy są inne drogi, które stracą swój charakter, po przez powstanie nowej.
Czy to nie jest trochę tak, że na siłe próbuje się utrzymać poziom starych dróg, które z racji swojego wieku powoli tracą blask. Jeśli droga ma klasę, to moim zdaniem powinna się obronić przed rządkiem spitów 10 metrów po lewej.
Trudności mogą być czysto techniczne, ale i psychiczne. To jest oczywiste.
Mi chodziło o to, że Bushido nie jest drogą zabójczo trudną jeśli chodzi o aspekt techniczny. Wędrówka dusz jest pod tym względem trudniejsza (nie muszę tłumaczyć, że różnica stopnia na tym poziomie to przepaść jeśli chodzi o umiejętności techniczne), ale nie ma trudności psychicznych. Kto jest w stanie powiedzieć, która z tych dróg (biorąc wszystkie aspekty pod uwagę) jest trudniejasza.
Ilość powtórzeń niezawsze świadczy o drodze. Liberałowie albo konserwatyści; jedna z tych grup może prezentować wyższy poziom, może być mniej wyrównany poziom w jednej z tych grup, jedna grupa może być bardziej umotywowana,... .
Poza tym, mało kto pójdzie na łatwą drogę na północnej Matterhornu latem. Droga może być banalnie prosta, ale "na górze jest wariat, który wyrzuca sprzęt AGD przez okno sklepu". Nikt nie chce się, więc nie pójdzie na łatwą drogę, ale zajebiście kruchą, bo wpływ czynniku umiejętności wspinacza spada do minimum, a znaczenia nabiera statystyka. Twoje umiejętności mają na takiej drodze znacznie minimalne, tam trzeba szczęścia. Oczywiście nie twierdzę, że taka jest droga Bushido, bo jej nie znam, ale chciałem podać przykład mówiący, że nie zawsze ilość powtórzeń świadczy o klasie drogi.
Pit masz rację co do swojego pytania ono jest retoryczne, ale skierowane do Yetiego również będzie retoryczne (tak mi się wydaję). To nie jest żaden argument.
Wiem, że nie piszę jasno i klarownie, ale powoli zaczynam rozumieć decyzję niektórych dotyczącą wycofu z tego miejsca.
Trzeba wejrzeć w siebie!
Bratku