Na Wiśle znowu konkurowały dwa przedsiębiorstwa żeglugowe — „Fajans” i „Górnicki”. Agent Górnickiego stał na mostku i wielkim głosem wyliczał wszystkie obrzydliwości Fajansa. Od czasu do czasu milkł, nabierał oddechu i rozpoczynał: „Ja na Fajansa nic nie mówię , ale każden jeden wie, co za ferajna jest u Fajansa...” itd., itd.
(Melchior Wańkowicz, "Tędy i owędy"; w rozdziale autor pisze o swoich szkolnych latach przełomu XIX i XX wieku, wspominając wagary, majówki, plażowanie i inne rozrywki w Warszawie i okolive.
....Gleba pod drogą jest płaska, porośnięta trawą i bez kamieni.