przmł - no wiem, że ten wątek na forum jest strasznie dlugi, ale musisz poczytać dokładniej, jeśli chcesz sobie wyrobić swoje zdanie.
Przemek , ja , Małgosia i Maciej - byliśmy klientami Ryszarda Pawłowskiego. Przemek nie twierdzi, że jest inaczej. Także był klientem Ryszarda.
Czy nic takiego mu się nie działo: przypominam - w strefie śmierci , to kto ocenił ? Na jakiej podstawie?
Tutaj sobie gwarzymy interesująco jak można to ewentualnie ocenić - na róznych innych wątkach.
W wątku ostatnio rozpoczętym przez kogoś innego - tym o saturacji, rozwinęłam ten temat i wypowiadają się lekarze jak sądzę ;)
Gdyby to było "nic takiego" to uważasz, że taki "debeściak" jak GH (sorry Przemo) - nie poszedłby na szczyt? - Tej góry? - Przeczytaj uważnie jaka była sytuacja. A że ja bym zrobiła dokładnie to samo: powiedziałabym - idźcie beze mnie, gdybym nie mogła iść dalej, to inna sprawa. Raz tak już zrobiłam - w innym czasie, w innym miejscu. Ale ja mogłam i chciałam iść dalej.
Na temat wydarzeń w Campie II - jest 'DOKŁADNY' - opis sytuacji i wydarzeń w tymże obozie - potwierdzony przez naocznego świadka: Przemka ... (dla Ciebie wprawdzie - świadkowie naoczni są jakoś niewiarygodni nie wiedzieć czemu) Przeczytaj sobie moją z nim dyskusję gdzie potwierdzamy detale wydarzeń w obozie II - no nieco tam się robi gorąco w tym momencie wątku , bo koledzy się mocno angażują w ową dyskusję ;))
Tak właśnie było : mój przewodnik/lider nie wpuścił mnie do namiotu, kazał iść do mojego - po czym prędziutko spakował manatki i bez nawiazania kontaktu radiowego, na który miałam w owym moim namiocie czekać - ruszył w kierunku szczytu w towarzystwie Przemka i dwóch Szerpów.
Czego nie rozumiesz? Czy ktokolwiek z obecnych tam osób powiedział lub napisał, że było inaczej?
Jeśli byłam chora - no to lider/przewodnik wysłałby mnie gdzie? : No gdzie ???....
.... Szczepan coś ma rację chyba z tym krzesłem ....
Aż się zdziwiłam, że wracamy do mojego wątku...no ale przecież Szef wraca z kolejnego trekingu..., a może już wrócił?