Życie to nie facebook i na prawdę żal mi Ciebie jeśli uważasz inaczej.
Czy sądzisz, że Aleksander przekazałby do wiadomości publicznej - co więcej na stronę w pewnym sensie konkurencji jakiekolwiek informacje wartościujące zachowanie innych osób w tym lidera wyprawy w której brałam udział? Czy uważasz, że Bogusław Magrel jest facetem kompletnie bez klasy by teraz wypowiadać się publicznie krytycznie na temat konkurencji - tak robi tylko RP (czytaj jego wywiad w "Górach").
Co wyczytałaś ze strony Patagoni w trakcie wyprawy? Że Małgosi i Maćkowi skończył się urlop? Ależ dwa tygodnie później jednym samolotem wracałam razem z nimi z Kathmandu. Czy ja w ogóle byłam w dwójce - według tej strony? Czy ja tam w ogóle byłam na tej wyprawie?
Jeśli tak uważnie czytałaś relacje Aleksandra - to zauważyłaś zapewne, że :
1. Przez cały okres wyprawy czułam się bardzo dobrze - pomijając drobne dolegliwości, które mają tam wszyscy.
2. Relacja urwała się w sposób niezwykły: w dwójce wieczorem , kiedy zadzwoniłam z telefonu Billa Burke - czułam się świetnie, mogłam nawet spać bez tlenu, po czym nastąpiła cisza (którą Aleksander przypłacił zapewne sporą ilością siwych włosów) i lakkoniczna informacja: Iwona nie weszła na szczyt i szczegółów dowiecie sie po jej powrocie.
Kilka osób, było tak zaskoczonych - że dzwoniło do Aleksandra - co sie właściwie stało - tak dziwne było zakończenie relacji. Kilka osób już wtedy wiedziało, że stało się coś niezwykłego.
Także Boguś był zaskoczony - powiedział: myślałem - że po porstu następnego dnia pójdziesz do szczytu.
Zdanie Bogusia, tak widać dla Ciebie ważne, oraz zdanie Darka i Roberta - którzy tam byli - obok nas, jak również zdanie wszystkich innych osób prowadzących podobne agencje jest jednobrzmiące:
RP znał nas wszystkich przed wyprawą, jeśli uznał, że sobie nie poradzimy - wyprawa nie powinna dojść do skutku , jeśli uznał, że sobie poradzimy - powinien opracować plan i taktykę umozliwiającą nam wejście na szczyt - wszystkim - a nie TYLKO SOBIE.
Bo przypominam Ci - że na szczyt nie wszedł na tej wyprawie żaden klient Ryszarda Pawłowskiego, tylko on sam.
Na temat moich relacji z PKA - jeśli kogos to interesuje oczywiście mogę napisać. Nie należę do tego klubu, trenuję z nimi w Tatrach zimą , przyjaźnię sie z kilkoma osobami, z wieloma utrzymuję relacje koleżeńskie stąd zamieszczana na ich stronie relacja Aleksandra- trudno mi było wysyłać SMS-y do 40 osób.
I jak już wspomniałam - jeśli myślisz, że to Big Brather - to się mylisz. Jeśli myślisz, że się z czegoś tłumaczę, także sie mylisz. To nie ja potrzebuję się tłumaczyć.
Czy i kiedy my - uczestnicy tej wyprawy podejmiemy jakieś kroki prawne w sprawie owej wyprawy i czy i kiedy uznamy za stosowne o tym poinformować tzw opinię publiczną - to wyłącznie nasza sprawa.
Jakie posty znajdują się na tym forum - to pozwolisz: sprawa Adminów - nie sądzę, żeby zechcieli je cenzurować na Twoją sugestię .
Wiesz co robię kiedy nie podoba mi się jakiś film w telewizji? Zmieniam kanał - co i Tobie polecam.