Kajetan Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> burlan Napisał(a):
> --------------------------------------------------
> -----
> > "No i co tu więcej wyjaśniać? " Fakt! I tak
> > zostaniesz tą, która na Everest na koniu
> > chciała wiechać....
>
>
> A szkoda, bo podniesiony przez Iwonę publicznie
> zarzut nie był wypłakaniem się z powodu
> niezdobycia szczytu, tylko dotyczył niewykonania
> /niewłaściwego wykonania/ umowy i krótko
> mówiąc przewału, jakiego prędzej można się
> spodziewać u cinkciarza pod kantorem.
>
> K.
Bardzo brakuje, aby odezwał się jakiś przewodnik wysokogórski i powiedział
: jeśli prawdziwa jest taka a taka relacja to RP popełnił takie a takie błędy, bo powinien...
jeśli natomiast prawdziwa jest relacja RP to nie było błędów/popełnił...,
to pozwoliło by laikom (jak ja) zrozumieć jak miał działać przewodnik w górach najwyższych a jak działał RP. Słowa "przewodnik" użyłem umyślnie bo strona agencji epatuje tym "przewodnikiem".
Natomiast to co w całej sytuacji jest najbardziej przykre, to podejście do klienta.
Sam jestem przewodnikiem, (po kapuścianych górach) i wiem, że związek przewodnik-turysta, jest (choć jednokierunkowy i ograniczony w czasie) mocniejszy niż zwykłe braterstwo liny. Właśnie przewodnik-klient to bardziej "ojcostwo" niż "braterstwo" a nawet śladu takiego "ojcostwa" w relacjach znaleźć nie mogę.