To nie tyle konkretnie do Ciebie - ale w odpowiedzi na kilka ostatnich postów.
Czy ja mam konkretnie pretensje o to, że nie weszłam na szczyt?
W tej pogodzie - pomimo tego, że Ryszard upiera się, że była "piękna" - ze sporym prawdopodobieństwem można sądzić, że bym nie weszła. Czy moje wejście do namiotu Przemka i Ryszarda na te dwie godziny zmniejszyłoby szansę Przemka? A w jaki sposób?
Ja nie mam pretensji do Ryszarda, że nie sprowadził mnie za rączkę na dół najlepiej osobiście.
Mam pretensje o to, że nie zainteresował się w ogóle co się ze mną stało, kiedy zniknęłam. Ale sądzę, że nie musiał, decyzja była podjęta wcześniej i pewnie ustalona z Szerpą.
Może w trójce sama zdecydowałabym, że nie dam rady, nie mam skłonności samobójczych wbrew temu co Ryszard sugeruje. Ale doszłabym do trójki - to też było może ważne.
Nad moim kolejnym drobnym pytankiem o Amę - jakoś błyskawicznie Ryszard przeszedł do porządku dziennego.
Według umowy NASZEJ z Azjan Trekking - za rozstawienie namiotów i za wszystko co działo się powyżej bazy to nie Azjan Trekking odpowiadała. Jeżeli Ryszard miał jakąś inną umowę, która regulowała te sprawy - to była to JEGO umowa z Azjan Treking - jako lidera wyprawy, wobec tego on odpowiada za organizację obozów i logistykę powyżej bazy.
Ryszard jak widać nie bardzo orientuje się nawet w jakich namiotach spaliśmy w dwójce i gdzie były te namioty. Nie twierdzę, że nie miałam gdzie spać w nocy z 17-18 maja. Miałam oczywiście, ale kiedy
chciałam wrócić do namiotu przeczekiwać złą pogodę"utytułowany" Szerpa kategorycznie twierdził, że do namiotu tego pójść już teraz nie możemy. Nie ja podpisywałam jakiekolwiek umowy z Szerpami. Odpowiada za nich Ryszard, skoro ich zatrudnił na czas trwania wyprawy.