Jeśli jakis facet mówi, że kobieta w górach jest chora, to ja nie uwierzę, zanim nie zobaczę papiera.
Kiedyś na wyprawie w górach wysokich jeden ksiądz się mnie czepił, że powinnam iść zbadać saturację zanim wyjdę w góry. Czasy na podejściach miałam prawie dwukrotnie lepsze od niego, a sam, szowinista jeden, buc bezczelny, nie poszedł się przebadać. Jak facet w górach jest słabszy, to strasznie pada mu na mózg. A juz szczególnie, jak jest księdzem, wiecie, u nich kobiety tylko sprzątają... Albo jak uważa się za alpinistę.
Rysio (nie sądzę, żeby wolał "Pan Pawłowski") nie potrzebuje kursu asertywności, tylko etyki zawodowej. Jesli uważał, że Iwona jest chora, to zamiast dawać jej jakiś papier do podpisania, powinien przede wszystkim najpierw wymagać od niej papieru o stanie zdrowia, jako lider miał do tego pełne prawo.
Jak rozumiem, w cenie 500 euro za butlę mieści się przede wszystkim jej wyniesienie, tak? Więc jeśli by wyszło, że jednak Iwona jest chora, to powinien jej od ręki zwrócić kasę za wyniesienie jej butli, a nie chować głowę w piasek. Więc teraz wygląda to tak, jakby Rysio chciał sobie na Iwonie trochę zaoszczędzić (chyba że zaraz odezwie się w tej kwestii i wyjaśni).
Iwona podała cytaty, kilka osób, w tym lekarz, powiedziały, że nie wyglądała na chorą. Gadka przeciw gadce. Dlatego zdrowie czy choroba Iwony nie są tu żadnym argumentem. Ale co ja tłumaczę to Tobie... nie robisz zdrowego wrażenia...