RockShock Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Veto - jest moim zdaniem kluczowa, bo najwyrazniej
> koledzy i kolezanki uczestniczace w wyprawie mieli
> inne odczucia co do stosunkow z R.P., niz kolega
> R.P. to widzial. A stosunek miedzy nimi wyznacza
> wlasnie rozroznienie pomiedzy byciem "liderem" a
> "przewodnikiem".
>
> Nie mowie tutaj o uprawnieniach IVBV czy innych,
> ale o samym fakcie nazwania sie przewodnikiem na
> stronie internetowej - podejrzewam ze prawnie nie
> jest to zabronione, chociaz moge sie mylic. Tak
> czy inaczej skoro mowi sie o wchodzeniu na Everest
> jako 'przewodnik z klientami', to jednak do czegos
> zobowiazuje. Z drugiej strony ciekawe czy po
> ostatnim sukcesie na szczycie wpis zostanie
> zaktualizowany na cos w stylu: 3 razy z klientami
> i raz bez klientow.
To jest jeden z kluczowych kłopotów, nikt nie neguje, że R. Pawłowski świetnym himalaistą jest, ale czy ma umiejętnościo prowadzenia ludzi w górach - opieki nad nimi i umiejętności pokierowania nimi. Jeśli mówi (czy daje do zrozumienia) że jest przewodnikiem to znaczy że ma te umiejętności - a czy ma rzeczywiście? czy potrafi dobrać plan akcji do grupy? czy potrafi ocenić umiejętności i możliwości klientów? Nie zdziwiłbym się gdyby jego klienci poczuli się oszukani o ile by się okazało, że uprawnień nie ma.