Tylko widzisz Rysiek, problem jest w czym innym czego Ty najwyraźniej nie dostrzegasz lub co gorsza nie chcesz dostrzec.
Iwona, Przemek, Maciek i Małgorzata w ich mniemaniu płacąc Ci 30.000 $ wynajęli Cię jako kierownika wyprawy czy jak Ty to sobie nazywasz "lidera" (lepiej brzmi to prawda).
Ty jednak to samo zdarzenie rozumiesz jako zapłacenie za współuczestnictwo w TWOJEJ wyprawie na Everest.
Oni oczekiwali tym samym, że prawidłowo zorganizujesz wyprawę, zapewnisz wszelkie pozwolenia, logistykę, szerpów itd. a także jako bardzo doświadczona osoba tak pokierujesz ich przygotowaniami (aklimatyzacją) by mieli jak największą szansę na wejście.
Co więcej, zawierzyli, że znając ich dotychczasowe osiągnięcia w górach nie widzisz istotnych przeszkód w próbie zdobycia Everestu.
Z relacji uczestników wyłania się jednak obraz działań aklimatyzacyjnych wg. schematu, który mógł zapewnić sukces Tobie, a jeśli się jeszcze komuś uda na doczepkę to ok. Z całym jednak szacunkiem dla nich - nie mieli szansy działać tym trybem z uwagi na ograniczenia ich organizmów – jakby nie było znacznie słabszych od Twojego. (Oni się tak naprawdę w swoich dotychczasowych dokonaniach jedynie otarli o 7.000m)
Tu też tak na prawdę moim zdaniem został popełniony najważniejszy błąd tej wyprawy (o ile mamy wierzyć Twojej relacji) - jeżeli miałeś od początku tak poważne zastrzeżenia do możliwości i kondycji Iwony, czy też możliwości Maćka i Małgosi to czemu w ogóle ich ze sobą wziąłeś ? Bo „mogli” zapłacić ?
Będąc uczestnikiem wyjazdu na Island Peak z Tobą miałem przyjemność być w grupie z Iwoną, Małgosią, Maćkiem i Przemkiem. Kiedy padł pomysł aby na bazie tamtej grupy zbudować team na Everest byłem nieco zakłopotany ale skoro uznałeś, że mogą jechać to ok. Ja mimo początkowej chęci dołączenia do w/w czwórki uznałem, że jednak najpierw Lenin, Muztagh Ata a potem może Cho Oju z Tobą - aby nie rzucać się na 8.848m zbyt pochopnie.
Stad moje spore zdumienie, że na Everest wziąłeś np. Małgosię (którą skądinnąd bardzo lubię), która miała spore problemy pod Island Peakiem. O Iwonie czy Maćku się nie wypowiem bo na Ama Dablam z Wami nie byłem, ale skoro sam piszesz, że Iwona ciężko odchorowała Ama Dablam… to co wg Ciebie robiła na wyprawie na Everest ?
Tu właśnie rodzą się wątpliwości czy przypadkiem nie pojechali po prostu Ci którym portfel na to pozwolił ?
Oni zaufali Twojej wiedzy i doświadczeniu, a także uważali, że idziesz z nimi jako kierownik a nie współuczestnik. I na tym się przejechali. Skoro połowa grupy nie dotarła na 7.000m to chyba znaczy, że pojechali albo nie Ci ludzie co trzeba albo proces aklimatyzacji i organizacja były jednak złe (skrojone pod Ciebie a nie ich bo równolegle z Wami agencja 7summit wprowadziła 29 z 32 osób na szczyt, konstruując aklimatyzację zupełnie inaczej).
Tak więc albo się nie zrozumieliście albo ktoś miał złe intencje od początku.
W tej sprawie pozostanie słowo przeciwko słowu… niestety.