>Natomiast jak widzę dla niektórych jest trudnym do pojęcia, że w momencie, w którym uważa się lidera >za kierownika wyprawy, człowiek czuje się jakoś zobowiązany do wypełniania jego polecań. W przypadku, >gdy lider okazuje się piątą kolumną, niekoniecznie człowiek z marszu zaczyna działać samodzielnie, >natomiast pojawia się raczej dezorientacja, szczególnie, gdy do tej pory pewne narzędzia (tlen) były w >gestii lidera.
Dlatego oceniłem R.P. negatywnie.
>Człowieku, nie wiem gdzie to wyczytałeś, bo ja wyczytałem, że Iwona była co najmniej w przeciętnej >formie dla ZDOBYWCY EVERESTU.
Tak przeciętnej, że nie niosła własnych rzeczy? Proszę cię. "Przeciętna forma" ? Kogo bierzesz pod uwagę mówiąc o przeciętnej (średniej) ? Tych wszystkich co mają zapewniony luksus w każdym obozie ? Można doliczyć wszystkich Zdobywców - przeciętna wydolność wzrośnie
>Ci, co piszą "dlaczego w takim razie nie wypięłaś się na lidera i nie weszłaś sama" moim zdaniem po >pierwsze mają bardzo niską inteligencją emocjonalną, poza tym chyba do końca nie ogarniają, jakie >konsekwencje miało nagłe "zniknięcie" lidera.
Zachowanie R.P. w tym miejscu było naganne i nie powinno się zdarzyć.
>I co cwaniaku, uważasz, że ten, kto nie czuje się na siłach samotnie zdobywać Everest bez tlenu to jest taki oczywisty pajac?
Everest powinni zdobywać ludzie, którzy są na to przygotowani kondycyjnie, bo ze wspinania tam niewiele się dzieje. Oczywiście R.P. swoim postępowaniem przekreślił marzenia Pani Iwony, ale moim zdaniem Ona nie była przygotowana fizycznie żeby tam wejść.