Standardowe umowy Agencji Patagonia są na jej stronie internetowej,
i m.in zawierają taki wpis:
1. Agencja zobowiązuje się:
rzetelnie zorganizować wyjazd;
przy wykorzystaniu wieloletniego doświadczenia wysokogórskiego Lidera dołożyć
należytej staranności w celu zapewnienia Klientowi bezpieczeństwa w trakcie trwania wyjazdu
oraz dołożyć wszelkich starań w celu umożliwienia Klientowi skutecznego wejścia na szczyt, z
zastrzeżeniem, że Agencja nie gwarantuje zdobycia szczytu przez Klienta;
Nigdy takiej umowy nie podpisaliśmy , z tego co wiem Małgorzata i Maciej także nie ma tej umowy z podpisem z "lidera" nie posiadają. Cóż - może to i głupie, ale ufaliśmy człowiekowi.
Posiadam jednakże dowody wpłaty. Oprócz 1 tys dolarów , ale nawet na wpłatę owego tysiąca bez pokwitowania posiadam także zupełnie niezwiazanego ze środowiskiem świadka. Na kwotę 34 tys dolarów + ów tysiąc + za dokupione butle.
Umowę można uważać za ustną - w takim układzie , równie ważną jak pisemna. To, że od samego początku "lider" i zarejestrowana jako podmiot gospodarczy Agencja nie dołożyła nie tylko należytej ale żadnej staranności jest do udowodnienia.
"Jest u nas jeszcze parę innych granatów, w świątecznym ubraniu" ;)))