Dla mnie to jest po prostu żałosne i żenujące. Tego rodzaju paszkwile służą wyłącznie jednemu – usprawiedliwieniu własnej nieudolności i indolencji. Po nieudanej wyprawie wraca Pani „turystka” do biura i otrzymuje od koleżanek pytanie: Weszłaś? Odpowiedź: Nie weszłam. Ale nie weszłam nie z własnej winy! - i zaczyna się poszukiwanie winnych. Kolejną reakcją jest ordynarna zemsta na „winowajcy”.
Iwono, kierują Tobą najniższe pobudki! Te frazesy o ostrzeganiu innych itd. są kompromitującą formą tłumaczenia wszystkim na około własnej niezdarności. Właśnie przez takich jak Ty ludzie mają nienajlepsze zdanie o wyprawach komercyjnych. Kompletny brak klasy.