Ja uważam, że Krakauer skrzywdził Bukriejewa. Mam nadzieję, że "The Climb", czyli opinię drugiej strony też czytałeś.
A w ogóle moja Dorotka z racji swojego hobby, czyli Himalajów i wejść na sześciotysięczniki (uważa, że na takie szczyty ją stać i nie szarpie się na wyższe) zdobyła całkiem sporą wiedzę na temat zarówno organizacji jak i aklimatyzacji (nie polega na liderach tylko sama to sobie organizuje). Przeglądała sporo programów różnych wypraw przewodnickich i wyrobiła sobie na ten temat opinię. Bardzo złą opinię. Na ogół program i zaplanowana aklimatyzacja są za krótkie. Wygląda to tak, że wejdą najsilniejsi, a tym słabszym powie się, że się nie nadają. Niestety jest to dosyć powszechna praktyka.