Nie rozumiem zatem, dlaczego wspinales sie z Szalonym na Cimach? Przeciez sam pisales na forum, ze nie byles rownorzednym partnerem.
Wydaje mi sie, ze czuje tu jakies prżemycane mimochodem pieknoduchostwo.
Tak jakby dzialanosc przewodnicka wiazala sie nieuchronnie z jakims straszliwym przeciaganiem.
Sprawa jest bardzo prosta, wiele osob nie ma czasu na taka dzialalnosc gorska, jaka uprawia studenci itp. Maja za to pieniadze i sa ludzie, ktorzy maja ochote za te pieniadze im towarzyszyc. Z tego, co pisali klasycy, wynika, ze niekiedy takie wspinaczki maja charakter przejsc w zasadie partnerskich, co do poziomu.
Zreszta do chuja, jakie zlo niby tkwi w tym, ze lepszy zabiera slabszego na drogi, na ktore slabszy sam by sie nie porwal? To jest przeciez istota szkolenia!