nie umiera, tylko umarl - w momencie osiagniecia sukcesu "Nowej Fali" i ospitowania Mnicha i innych tego typu formacji na modle wspinania sportowego. Liczy sie cyfra i wykazik sie podrasuje, zeby sponsorzy (ktorych zawsze lista jest dluzsza os wykazu, nie mowiac o jakosci, przejsc) byli zadowoleni. A wyciecie paru spitow na weekendowej drodze asekurowalnej z kosci i paru mechanikow traktowane jest jak wylanie wiadra z gownami. pomimo, ze na zimie jest kilka dosc duzych i dobrych scian, to kazdy woli jebac kolejna "nowa droge" na Buli pod Mnichem, tylko trzeba pamietac, ze ogranicznikow pod sniegiem nie widac.