bodziu Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Zdradź proszę ile Twoich wartościowych
> przejść trafiło na
> okładki wymienionych pism. No dobra dostało się
> "do środka".
To nie jest dobry argument - to tak jakby na czyjąś ewidentna uwagę, że "piłka nożna w Polsce nie najlepiej stoi" zapytać jej autora "A czy Ty grasz lepiej?"... Argument raczej bez sensu. Nie trzeba być piłkarzem, żeby pewne rzeczy widzieć i mieć trafną opinię.
Obserwacje Jerrego & Co są raczej oczywiste. W latach 60-tych tzw. "wspinactwo sportowe" praktycznie nie istniało - nie było żadnych zawodów, rankingów ani medali. Nikt też za to nie dostałby pieniędzy.
To sie zaczęło, z grubsza (i zależy gdzie) około roku 1970, a u nas nawet później. Wraz z tym część ludzi "odpłynęła" do nowego typu aktywności. Obecnie, śmiem podejrzewać, jest to aktywność (liczbowo) dominująca i to jest fakt. Jedni mogą byc tym zachwyceni, a inni, jak np. Jerry zdegustowani (jego opinię podzielam).
Przyczyna jest zarówno w tym, że powstały nowe formy aktywności "para-alpinistycznej" i stąd naturalny odpływ adeptów, jak i w tym, że jest to działalność bardzoej w zgodzie ze wspólczesnymi tendencjami cywilizacyjnymi. System promuje szybkie i wymierne efekty. Jest liczba, to jest konkret i jest publiczność (zawody) co przyciaga sponsorów i daje szansę "pogłaskania ego" adepta.
NB jest to zagadnienie wg mnie bardzo ciekawe i o ile mi wiadomo zadne sensowne badania socjologiczne w tym kierunku nie były nigdy robione.