Starosta Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> No tak... choć zachodzę w głowę, co można
> spieprzyć na takim kursie? W gruncie rzeczy są to
> przecież standardowe rzeczy. Wiadomo, że
> instruktor może "sprzedać" różne ciekawe
> patenciki, jednak istotą programu powinny być
> rzeczy podstawowe. Czyli pomijając jakąś
> minipowtórkę z podstaw szpejowych z kursu
> skałowego czy tatrzańskiego, po prostu powinno sie
> pokazać typowe zabawy liniowe, specyfike budowy
> stanowisk na drzewach, hamulce itp. Nie wiem, czy
> jest to jakieś wielkie halo.
Może i nie halo ale chyba na pierwszym kursie się nie udało.
Po pierwsze nikt nie zunifikował i ustandaryzował wiedzy - to jest ważna sprawa. Spójrz np. na kolejki. Większość wypadków nastąpiła wykorzystując ten sam system hamowania (uznany jako najlepszy na tymże kursie). Nikt nie wspomniał iż musi być drugi hamulec, a rozpatrując sprawę bezpieczeństwa podczas rekreacji takie zabezpieczenie powinno się znajdować.
Po drugie osoba prowadząca powinna wymagać jedynie wiedzy przedstawionej na takim kursie (trafią tam np. lewe osoby) nie traktując iż coś jest oczywiste.
Po trzecie - patrząc na skalę trzeba by mieć mozliwość przeszkolenia osób prawie zielonych.
To nie takie proste.
Obecnie aby prowadzić rozbudowane zajęcia Team buildinowe trzeba by jeszcze nabyć papier instruktora survivalu, sportów wodnych, badmintona, unihokeja (co to k.. jest) i ringo , a jak pójdą panowie wieczorem do Pubu to jeszcze bilardu.
Anglicy mają jedynie uprawnienia na sporty, których uprawianie jest niebezpieczne - wysokość, woda itp.