Kolego Gandalf trochę manipulujesz niestety.
1 Pierwszego dnia nie bylem ratownikiem wiec dlaczego piszesz ze to moja wina.
Zgodziłem sie nim być dopiero drugiego i trzeciego dnia i wtedy byłem obecny w trakcie zawodów.
Ostatniego dnia byli już ratownicy zatrudnieni.
To co piszesz to demagogia.
2.Za zawody na poszczególnych obiektach odpowiadają osoby które stawiają dany obiekt.
Oczywiście że formalnie organizatorem jest PZA
Jednak za ustawienie sciany do baldów odpowiedzialny był Toma a w jego imieniu Marek.
Tak jak pisałem wcześniej w takiej formie puchar organizowany jest pierwszy raz.
Jeśli ktoś deklaruje się że zapewnia że stawia scianę i robił to wiele razy to raczej zakładasz ze wszystko będzie ok.
Wg. przepisów określone jest to jasno a życie czesto dyktuje inne warunki. Tomek K był sędzia głównym i współczuje mu roli. Podział zajęć był precyzyjny i rozumiem że ktoś musiał podjąć niewłaściwą decyzję.
Łatwo mówić z boku gorzej zająć konkretne stanowisko w danej chwili. Trochę obiektywizmu nie zaszkodzi.
3. Piszesz o deklaracjach pomocy, oceniajmy fakty więc nie ma " podobno" tylko była dupa.
4. "SKORO BłąD, TO NIESTETY TWóJ."
Widze że szybko kolega oskarża. To jest proste i wygodne. A niby dlaczego mój. Mam niewdzięczną rolę to fakt jednak nie mogę odpowiadać za błedy innych Staram sie je naprawić w imieniu PZA jednak podział kompetencji jest trochę inny.
5. "Czy uważasz, że zawodnicy powinni zostać po zawodach i wspólnymi siłami rozkładać ścianę i przygotowywać ją do zawodów? "
Nie uważam tak i nie uważam abym ja musiał to robić. Jednak widząc potrzebę nie obracam się plecami tylko staje obok tych którzy tego potrzebują. Co mi da wytykanie błędów. Trzeba je naprawiać bo tylko w taki sposób jesteśmy w stanie coś zmienić na lepsze. Brzmi to trochę górnolotnie ale jak sam to kiedyś zrobisz to poczujesz tego smak,
szczególnie wtedy gdy w zamian za twój trud ktoś obrobi ci dupę. Pewnie lepiej abym wogóle nie przyjeżdżał na zawody tylko z zacisza biura wygłaszał nauki jak to powinno wyglądać profesjonalnie.
Niestety znam takich kolegów i życze im powodzenia w pierdzeniu w stołki.
6. "Jeśli ktoś podejmuje się organizacji zawodów lub jakiejkolwiek innej imprezy bierze za nią 100% odpowiedzialności i to w jego gestii leży dopięcie wszystkiego na ostatni guzik. Zawodnicy są od tego by rywalizować ze sobą, a nie brać na siebie problemów organizatora. "
To prawda i nikt nie uchyla sie od odpowiedzialności.
Jednak postawa roszczeniowa w chwili pełnej mobilizacji sił to czysty egoizm. Mam tylko nadzieje że takie stanowisko jakie prezentujesz w stosunku do organizatorów, ulegnie zmianie gdy poznasz kulisy organizacyjne tego przdsięwziecia a zapewne tak się stanie przy sprawozdaniu z realizacji zawodów.
7." Mówimy wszyscy cały czas o "organizatorze zawodów", tylko tak naprawdę nie wiemy o kim. Może jako Dyrektor Biura PZA nas oświecisz. Czy są to osoby z Zarządu PZA, czy może kilka lub jedna osoba z Zarządu, a może Komisja Wspinaczki Sportowej?"
Cała konstrukcja organizacyjna jest dość prosta.
Pomysł powstał w zeszłym roku a zmaterializował się w trakcie reorganizacji KWS
Deklaracje współpracy w przedsięwzięciu złozył Tomek O. i Tomek K.
Warunkiem bylo znalezienie sponsora i to była moja rola.
Opracowany został kosztorys harmonogram prac i znaleziony sponsor strategiczny.
Dotychczas realizacja zawodów zlecana była klubom i tyle.
Tu powstał zespół ludzi którzy rozpoczeli dzialania oczywiście jako PZA w szerokim tego słowa znaczeniu.
Za postawienie Ściany dużej odpowiedzialny był Tomek K bo to robił wiele razy, a za baldy Tomek O.
Poważne ograniczenia finansowe nie pozwolily na pełne rozwiniecie skrzydeł ( wynajem sprzetu itp )
Jednak wszyscy stwierdzili że warto zadziałać skoro tak dużo zostało już zrobione. Może to był błąd, ale to niech ocenią inni.
Tak więc widzisz chyba że jest to trochę odpowiedzialność zbiorowa PZA cokolwiek to oznacza.
Sławek E