AnkaTeresa Napisał(a):
-------------------------------------------------------
> Witaj AndrzejuZ
> Te liczby są bardzo dobrze znane. Meldując ludzi odnotowuje się kto miał opłacone składki, z
> jakiego klubu itd. Wystarczy policzyć. Do roku ok. 1999 były robione zestawienia kosztów , zysków,
> wydatków, wykorzystanie podestów (a może nawet dłużej, ale tylko takie mam w swoim archiwum).
> - a w następnych latach wie tylko wirus komputerowy i archiwum biura PZA)
> Łatwość wyjazdu w inne góry czy skałki, otwarte granice, "wyrównanie" cen itp. I tak nie jest źle,
> bo w weekendy tabor przeżywa oblężenie jak prawie za starych dobrych czasów. I często twarze te
> same.
Dzięki za pierwsze konkretne dane w tej emocjonującej dyskusji!
Wygląda z tego, że w latach 90-tych, jak się można było spodziewać, nastąpił pewien spadek frekwencji,
ale nadal korzystają z tego setki ludzi rocznie, czyli spora część. W tej sytuacji,
jako jeden z nielicznych
KONKRETNYCH dla przeciętnych członków przejawów działalności PZA, tabor powinien być jej oczkiem w głowie (obok drugiego "centralnego konkretu", jakim jest "Taternik").
1/. Szkoda, że w tak istotnej sprawie PZA nie upublicznia tych informacji na swoich stronach!! Dzierżawca w zasadzie powinien tylko przekazywać corocznie takie dane do PZA i nie ma obowiązku gromadzić "danych historycznych".
2/. Patrzę na to zupełnie z zewnątrz, nie mając żadnego interesu, i dla mnie żenujące są te wszystkie spory, bo generalnie jest to "walka na śmierć i życie o pietruszkę".
3/. Jeśli PZA trzymało tego samego dzierżawcę przez tak wiele lat i nie zgłaszało żadnych pretensji, to wg mnie gwałtowna zmiana w połowie trwania umowy/sezonu rzeczywiście wygląda co najmniej dziwnie!!
Także remonty w trakcie dzierżawy powinny być uzgadniane z dzierżawcą, a nawet powinien on o tym decydować -- o ile wiem w schroniskach tatrzańskich należących do spółki PTTK "Karpaty" nie robi się tak, że centrala narzuca wieloletynim dzierżawcom wykonawcę, nie pytając ich o opinię, wykonawca zaczyna się tam szarogęsić itd. -- choć PTTK uchodzi za organizację komunistyczno-centralistyczną, żeby użyć języka popularnego na tym Forum. Pomijając fakt, że w takich sytuacjach robi się zwykle przetarg i warunki podaje z odpowiednim wyprzedzeniem [proponuję zajrzeć do sprawozdań TT sprzed I wojny światowej i poczytać jak to się wtedy robiło, a inwestycje TT w Tatrach były gigantyczne w porównaniu do dzisiejszych działań PZA!]
4/. Za wszelkie patologie, które pojawiają się w jakiejkolwiek instyutucji, wg mnie odpowiedzialna jest władza tejże, a nie sprzątaczki, stróże, dzierżawcy, podwykonawcy itp. (jak to się często u nas usiłuje wmawiać prostemu ludowi).
W szczególności, nagłe zmiany kompetencji w połowie sezonu/umowy, nie trzeba być Einsteinem, musiały doprowadzić do tarć - cóż za mądry człowiek taką decyzję podjął? Nie wystaczyło poczekać do końca sezonu, ogłosić przetarg, postawić warunki i wybrać optymalne rozwiązanie, jak to się robiło jeszcze przed I wojną?
To tyle luźnych obserwacji "człowieka z zewnątrz".
P.S.
I ze względu na koszty, i ze względu na ochronę przyrody, nie wiem czy nie lepszym rozwiązaniem od pryszniców na taborze nie byłoby podpisanie umowy z p. Łapińską, że "czyściochy" z taboru mogą w schronisku, za niewielką opłatą (pokrywającą koszty ciepłej wody itp. - relany koszt tego jest jak przypuszczam 1-2 zł), korzystać z tamtejszych pryszniców?? I przy okazji tego spaceru posilić się zimnym piwem.